Oczywiście, że można. Dowodem na to jest niestandardowa akcja marki ASICS (popularny producent odzieży...
Asics pyta: dasz radę tak szybko?
Przeczytaj
Nie mam nic przeciwko schematowi: Problem-Solution-Results, ale firmy często zapominają, że ludzie nawet nie mający związku z branżą reklamową nie są głupi. Potrafią odróżnić marketingowy bullshit od realnych korzyści i wyników akcji. Jeśli jestem zbytnim optymistą, poprawcie mnie, ale wielokrotnie z ust osób którym pokazywałem case studies słyszałem “to nie miało prawa się udać”, “większość tego to fake” lub “maksymalna ustawka”. Ale firmom to nie przeszkadza, bo przecież fajnie jest pochwalić się dyrektorowi marketingu niebywale udaną kampanią, podsumowaną w dynamicznym filmie.
Tak chyba myśleli marketerzy Adidasa z Francji, kręcąc poniższe video. Panowie poszli mocno w stronę w stronę pokazania całego “powera” (mocno podkoloryzowanego na dodatek), zamiast podać konkretne fakty i wyniki tej jakże mocno rozdmuchanej kampanii (pokrycie w blogosferze to akurat najmniejszy problem dla takiej marki, więc to żaden wynik). Już widzę, jak przed “porwaniem” w sklepie, kupujący buty podpisuje zgodę na udział kampanii.
httpv://www.youtube.com/watch?v=YuTghyZ74cA&feature=player_embedded
Zaskoczenia prawdopodobnie nie było, a we Francji dzieciaki nadal nie lubią biegać, bez względu na to, jakie noszą buty. Bo jaki przekaz dało im działanie Adidasa? Jak to wpłynęło na promocję biegania wśród najmłodszych? W moim odczuciu nijak nie wpłynęło ani trochę.