To bardzo mnie cieszy, bo przez to akcje reklamowe stają się ciekawsze, wychodzą poza utarte kanony sztuki reklamy, drażnią się też z naszą wyobraźnią i inteligencją. Dziś jeden z przykładów, który potwierdza rozwój wspominanego we wstępie trendu.
Do rzeczy. Czy mielibyście ochotę nabyć i postawić na półce w swoim domu designerski słoik lub też słój (w zależności od Waszej siły nabywczej), którego zawartość stanowiłyby pozytywne wibracje, świeże powietrze lub blask księżyca? Jaki słój? Na przykład taki:
W Australii jest to możliwe. Oczywiście mowa o słoiku z nietypową zawartością, sam słoik niczym specjalnym bowiem nie jest. W jednej z galerii handlowych w Melbourne swój pierwszy sklep otworzyła niedawno marka Dupé (czyt. Du-Pey). Jej produkty pozwalają „zabutelkować” niemal wszystko to, czego do tej pory ujarzmić jakimkolwiek opakowaniem się nie dało. Popatrzcie, jak wyglądał pierwszy dzień istnienia sklepu, który już na starcie uderzył w potencjalnych nabywców sporą obniżką cenową asortymentu:
Jak widać, klienci podeszli do nowatorskiej myśli Dupé z dużym dystansem, stąd pierwszy wniosek, że firma ta może mieć problem ze sprzedażą w początkowej fazie swego istnienia. Ale ostatecznie, która z firm, porażająca innowacyjnością swoich usług lub produktów, nie miała problemów w pierwszym okresie swego istnienia, prawda?
Okej. Jeśli i Wy nie widzicie większego sensu w idei butelkowania czegoś, co tak bardzo niematerialne (a wręcz niewidoczne!), to chyba najwyższy czas na pozbawienie Dupé jej barw ochronnych, czyli wspomnianego kamuflażu.
Za całym konceptem sklepu Dupé i słoików o nietypowym przeznaczeniu stoi specyficzny właściciel – australijska firma Yarra Valley Water, będąca największym dostawcą wody pitnej w Melbourne, orędownik picia wody z kranu (sic). Całość tej świetnie przemyślanej kampanii o nazwie „Choose Tap” ma przede wszystkim zwrócić uwagę na koszty produkcji butelkowej wody i alternatywę w postaci napełniania reużywalnych butelek z nowoczesnych fontann/dystrybutorów wody pitnej rozmieszczonych w przestrzeni miejskiej.
Bundanoon, miasto w Australii już w 2009 dysponowało ulicznymi dystrybutorami pitnej wody, do której napełniania używano reużywalnych butelek.
Skąd pomysł na kampanię? Źródłem inspiracji agencji Ogilvy były twarde dane, z których wynika, że w samej Australii rocznie wydaje się blisko 500 milionów dolarów na butelkowaną wodę, a znaczną część tej kwoty można byłoby zminimalizować poprzez wprowadzenie do obrotu butelek wielokrotnego użytku.
Jak dla mnie, wspomniane dystrybutory mają duży sens i z chęcią korzystałbym z takiego rozwiązania. Choćby nie wiem jak ekologiczna była plastikowa butelka (wg zapewnień jej producenta), wyrzucając ją, nadal tkwię w przeświadczeniu, że ten akt do zbytnio ekologicznych nie należy. Może któreś z polskich przedsiębiorstw wodnych pociągnie ten temat dalej i wpadnie na pomysł popularyzacji rozwiązania w stylu miejskich dystrybutorów? Przekażcie link dzisiejszego artykułu do swoich dostawców ;)