Od początku popularności współpracy firm z blogerami, w tym temacie powiedziano już tak wiele (zarówno...
Freelance Camp’13: prezentacja
Przeczytaj
Tak pomyślałem, gdy dostałem dzisiejszą przesyłkę od koszulkowo.pl. Już myślałem, że nikt o mnie nie pamiętał, widząc zdjęcia koszulek na fanpage’ach u Maćka i Andrzeja. Ale jednak ktoś u koszulkowych zrobił dobry research i z pewnością jeszcze nie jeden bloger lub blogerka na swoją pierś przyodzieje tshirt z fajnym copy, z którym w całości swego blogerstwa się zgadzam.
Co ciekawsze, do przesyłki (btw, fajne macie opakowanie tshirtów) dołączona została z bardzo fajnym tekstem, nad którym ktoś musiał dłuższą chwilę posiedzieć – może to jeszcze nie personalizacja, jak w przypadku kartek od Serca i Rozumu, ale i tak czyta się to z przyjemnością (przekreślone “Witaj” – hermetyczny przekaz, ale branżusia to zrozumie w locie i doceni, jak ja teraz). Zresztą, sami przeczytajcie.
Kończąc, lubię takie niespodzianki, ego blogera zostało podrażnione, poczułem się wyróżniony i tak dalej… Ale ważniejsze jest to, że to po prostu dobry koncept jest. Pomyślcie, takie Koszulkowo. Robią koszulki masowo, jaką inną akcje mogli zrobić, jak nie wysyłkę personalizowanych koszulek do konkretnych osób? Koszty produkcji minimalne, a każdy bloger albo skrobnie coś o tym, dołączając zdjęcie, albo wrzuci na walla, albo tu i tu. Czy to nie jest banalnie proste? Nie namawiam do masowych wysyłek czegokolwiek, co produkuje Wasza firma do blogerów, to nie o to chodzi, ale taniej i “przyjemniej” chyba nie da się już docierać do “onlajnowców” prawda?
Dzięki Koszulkowo. Ponoszę.
PS. Zróbcie jeszcze serię dla biegaczy, taką fajną, to pomogę Wam ją sprzedać. Za odpowiedni udział of course.