Do takich właśnie wniosków doszli badacze z Uniwersytetu w Kolonii. Popcorn w kinie może więc być...
Popcorn i kino
Przeczytaj
Celowo zmieniłem nazwisko w tytule, aby nikt przypadkiem po tym tagu do mnie nie trafił na bloga ; ) chociaż wystarczy “Gracjan” by tak się stało. Długo czekałem na pojawienie się nowego pomysłu Barona Cohena. Po obejrzeniu “Borata” nie spodziewałem się że “Bruno” będzie grzeczny i niekontrowersyjny. Czy jest lepszy od swojego poprzednika? – trudno mi to ocenić.
Borat był ogromnym wydarzeniem gdy wchodził do kin, zapowiadany jako nieprzyzwoicie śmieszny i nieraz gorszący. Czego innego spodziewać się po Cohenie. Borat bardzo mi się podobał, dlatego po obejrzeniu trailerów do Bruna – wiedziałem że odwiedzę kino i sprawdzę co w trawie piszczy, może dlatego że w kinie bywam ostatnio częściej niż w pubach ; )
Nie będę długo rozwodził się nad fabułą filmu bowiem została chyba spisana na kartce a4, niemniej- scen które u mnie powodowały zażenowanie jest dużo więcej niż w Boracie, mimo że mam ogromną tolerancję na wulgarne i bezpruderyjne sceny w filmach. Czy końcówka filmu jest fajna tez nie wiem, bo wyszedłem wcześniej .. do pubu, zaproszony przez znajomych z pracy. Trochę żałuje wydanej gotówki na ten film, bo oczekiwałem trochę więcej po tak głośnych kampaniach, ale do końca nie będę krytykował tego dzieła, bo były w nim także ciekawe momenty.
Kto lubi kino i kontrowersje- zapewne się wybierze, by obejrzeć Bruna, rzekomo najsłynniejszego człowieka z Austrii od czasów Hitlera. Kto nie lubi – będzie kręcił nosem (po trochu tak jak ja) i niestety. . . będzie musiał oglądać w sieci Gracka, zrobionego na styl Bruna. Dla mnie osobiście – bezsensu, bez smaku i bez pomysłu. W ogóle mi się to nie podoba i krytykować będę to gdzie tylko mogę. tak jak np. na blogu mediafun.
Gracjana zapraszam do przedszkola, ewentualnie na kolonie do Niechorza, natomiast kinomanów lub miłośników kontrowersji gejowskich (tak tak – w tym filmie jest tego z trzy tony) – do kin. Gracek jako produkt marketingowy może wg mnie zostać twarzą (lub hmm.. czymś innym) np. pieluch niskiej jakości ewentualnie plecaków, które ostatnio ma przy sobie w swoich youtube’owskich hitach.