Oglądając telewizję zdarza mi się łapać na tym, że nie potrafię wysiedzieć dłuższej chwili,...
Axe podąża za trendem Social TV
Przeczytaj
Tą smutną statystyką rozpoczyna się kampania rumuńskiego oddziału Coca-Coli, który postanowił na nowo zebrać przy stole całe rodziny i przyjaciół. Do działań promocyjnych zaprzęgnięto i połączono potencjał dwóch zasięgowych mediów: telewizji oraz mikroblogów, czyli rzecz jasna, Twittera.
Po wysłaniu wiadomości w tym serwisie z odpowiednim hashtagiem (#LetsEatTogether) i przy odrobinie szczęścia, można było ujrzeć ją w całości w trakcie pasma reklamowego, podczas emisji spotu Coca-Coli. Każdorazowa emisja reklamy pozwalała na wyświetlenie 7 wiadomości z Twittera. Reklamodawca chwali się, że łącznie wyświetlonych zostały setki wiadomości użytkowników Twittera. Ja natomiast głośno zastanawiam się nad ogólną popularnością Twittera w Rumunii. Załóżmy, że jest na tyle spore, by taka akcja miała prawo się udać.
Obejrzyjcie film przedstawiający założenia, przebieg oraz efekty całej kampanii. Pomimo wielu niedociągnięć i dość przeciętnej realizacji samego filmu, powiało nowością i ciekawym, rozwojowym wykorzystaniem coraz bardziej zauważalnego trendu Social TV. Dla mniej wtajemniczonych – w dużym skrócie w Social TV, chodzi o wprowadzenie interaktywności z medium telewizyjnym na wyższy poziom, np. właśnie poprzez możliwość wpływania na to, co aktualnie jest emitowane, przy użyciu mediów społecznościowych.
Jest coś nieznośnego w tym filmie – to podkład muzyczny, który wręcz odrzuca. Nie wiem, czy to charakterystyczne dla Rumunii dźwięki, ale dawno nie pamiętam udźwiękowienia realizacji Coca-Coli na tak niskim poziomie.
Z pełną świadomością wypowiadanych słów stwierdzam, że takie i pokrewne rozwiązania stanowić mogą w niedalekiej przyszłości o wyglądzie reklamy telewizyjnej. Warto zauważyć, że w przeciwieństwie do dzisiaj znanej nam reklamy, niechętnie oglądanej, często przełączanej, stanowiącej przerywnik na wyjście do kuchni, ta, proponowana przez Coca-Colę na nowo i na dobre może przyciągnąć ludzi przed telewizory. Dodatkowo, naprawdę angażując ich w oglądanie wyświetlane reklamy. Wybaczcie ten optymizm, naprawdę nie życzę Wam “ślęczenia” przy reklamach, lecz z drugiej strony, kto nie czekałby z wytężoną uwagą, licząc na wyświetlenie wysłanej wiadomości?