Pamiętacie pewnie moją akcję, o której pisałem jakiś czas temu. W skrócie dotyczy ona, póki co,...
Pobiegnijmy razem – update
Przeczytaj
Tak naprawdę do tego, by dostarczyć organizmowi odpowiednią dawkę ruchu wystarczą Wam 3-4 treningi tygodniowo po 30 minut na początek. Nie musi to być od razu bieg. Długie spacery, nordic walking lub choćby zamiana samochodu na rower miejski, dojeżdżając do pracy każdego dnia. Zacznijcie od tego. Wasz organizm Wam za to podziękuję. Jeśli nie teraz, to za kilkanaście lat. Bo inwestycja we własne zdrowie to nie do przecenienia.
Nie bez znaczenia, rzecz jasna, jest też stosowanie zbilansowanej diety, kontrolowanie tego, co, i w jakich ilościach spożywamy. Same ćwiczenia bez odpowiedniego planu to za mało. Ale to także temat na osobny wpis i prawdopodobnie w wykonaniu stuprocentowego eksperta. To, czym ja staram się Was zarazić, to przede wszystkim styl życia, ściśle związany z szeroko pojętą aktywnością ruchową. Połączenie konsekwentnego treningu z odpowiednim żywieniem mogą nie tylko poprawić Waszą sprawność mentalną i fizyczną, lecz również stać się sposobem na życie.
Nie ukrywam, że gdy tylko mogę, gorąco zachęcam do delikatnego katowania własnego organizmu i chwalenia się swoimi pierwszymi osiągnięciami w mediach społecznościowych. Nic lepiej nie motywuje na początku przygody ze sportem, jak aprobata najbliższych znajomych, a czasem nawet odrobina ich zazdrości. Broń boże nie martwcie się o tych, których zazdrość wywołujecie swoimi treningami – pomagacie im, motywujecie i dajecie wzór do naśladowania. Niech patrzą!
Dzięki współpracy z marką Fortuna, która chyba zauważyła moją “zajawkę” sportem w ramach launchu nowego produktu (mieliście okazję spróbować?) mam możliwość podarowania komuś z Was drobnego gadżetu, uprzyjemniającego aktywne spędzanie czasu.
Sam nowy napój w ramach trendu downsizingu (mniejsze opakowanie i mniejsza zawartość – firma 4P Research uwzględniła go w swojej “Teczce Trendów”) również skierowany jest do osób aktywnych i stanowi część nagrody, która trafi do kogoś z Was. Produkowany jest na bazie naturalnej wody źródlanej i zdaniem producenta ma aż 30% mniej kalorii niż inne podobne produkty.
Smaków jest kilka i raczej nie należą one do sztampowych (cytrusy i trawa… cytrynowa – mój wybór). Ale to nie ma być nachalny post reklamowy – produkt znajdziecie w sklepie, a ja nie jestem sprzedawcą – decyzja zakupowa zawsze należy do Was.
Zasady zabawy są bardzo proste:
Wystarczy do następnego wtorku do 23:59 wrzucić w komentarzach lub wysłać na adam@mediafeed.pl odpowiedź na pytanie:
Jakie są Wasze osobiste nawyki, związane ze zdrowym żywieniem lub sztuczki żywieniowe, które stosujecie np. przed treningiem lub zawodami?
Przykład: ja np. dzień przed zawodami obowiązkowo Nutella łyżkami ze słoika i jedno piwo typu lager* (*nie rekomenduję).
Pamiętajcie– żyjemy w czasach kultury obrazkowej i przeważnie żywimy się krótkimi formami tekstowymi. Przysyłajcie albo zdjęcia, albo kilkuzdaniowe opisy. Jest też regulamin, bo tak trzeba.
Czekam na Wasze odpowiedzi!
AKTUALIZACJA [31.07]
Konkurs zakończony, a jego zwycięzcą został Damian Hliwa, do którego trafi w/w nagroda. Gratuluję.
Kilka wybranych i najciekawszych odpowiedzi pozwoliłem sobie opublikować. Dodam, że to autorskie sposoby, co do których skuteczności nie mam pewności (nie testowałem), więc stosujecie je na własną odpowiedzialność.
Obowiązkowe sniadanie przed zawodami biegowymi (polmaraton lub maraton) to w moim przypadku podwójna porcja owsianki instant z czekolada (na co dzien jadam zwykle płatki owsiane, ale pierwsze zawody zacząłem z wersja instant i tak juz zostało) + jeden banan oraz pol butelki izotonika. Na pol godziny przed startem pozostale pol + kolejny banan. To, w połączeniu z rozsądnym odzywianiem sie w trakcie samego biegu, pozwoliło mi jak do tej pory uniknąć brutalnego zderzenia ze ścianą, polecam!
—
Cóż, od dłuższego czasu udało mi się odstawić całkowicie cukier – tak z-dnia-na-dzień, po prostu po lekturze motywującego wpisu w sieci pomyślałem: co mi tam, odstawiam. No i pierwsza gorzka herbata byłoa ohydna, ale druga już znośna. Obecnie nie ma problemów z piciem gorzkiej kawy nawet (pod warunkiem, że z mlekiem). Co do kawy – drugi mój naweyk – odstawienie kawy i picie jej tylko a) rozpuszczalnej b) przed nocką w pracy c) ewentualnie w niedzielę, jedną, jako nagroda za udany tydzień. Wcześniej zdarzały się 3-4 kawy dziennie… Trzeci nawyk – zacząłem pić wodę. Nigdy mi nie smakowała (już wolałem gorzką herbatę!), ale się zmusiłem, zacząłem nosić do pracy 1,5-litrową butelkę z wodą i wracać z pustą. Można? Można! Wystarczy chcieć ;) A potem, to żadne zawody nie będą straszne :)
—
Więc od czego by tu zacząć…a nie, wcale nie ma w czym przebierać :D Moja aktywność w ciągu dnia ogranicza się do codziennego sprintu na ten paskudnie zielony autobus o 7:25 i wykonywania w kółko i w kółko 30 day squat challenge, który masz w załączniku jakbyś chciał spróbować (polecam ;) ).
—
Ostatnio stosuje Bulletproof coffee. Jest to kawa zmiksowana z masłem oraz tłuszczem kokosowym. Jest przepyszna, daje dużo energii i nie powoduje dużego ścięcia. Szczegóły:
http://www.bulletproofexec.com/how-to-make-your-coffee-bulletproof-and-your-morning-too/
—
Tak jak i Ty(Pan?), czesto sięgam do Nutelli lub innych produktów czekoladowych, jednak tylko w przypadku większych treningów. Do tej pory często jeździłem rowerem, gdyż dwukrotnie skręconą kostka i zerwanie torebki stawowej zniechęcało do biegania. Jednak nieco ponad miesiąc temu zacząłem regularnie biegać, 6 dni w tygodniu. Nie są to jakieś straszliwie wielkie dystanse, ponieważ aktualnie biegam po 4-5,5km, chcąc w październiku wystartować w biegu Warszawskim(10km), na początek.
Jeśli chodzi o nawyki żywieniowe, staram się teraz bardziej patrzec na to, co jem i jak jem, dostarczając organizmowi energii, którą będę mógł wykorzystać wieczorem, a przez pracę fizyczną od 6 do 15-tej, czasami potrzebuję jej więcej, bo zwyczajnie się nie chce.
Owoce z dużą zawartością wody(arbuz, winogrona), białko w postaci tego z jaj lub twarogu, serków, czasami czekolada – ale gorzka. Staram się unikać słodkich napojów, przez dużą zawartość cukru, ale raz w tygodniu wypijam 1,5-2L Coli zero, jako substytut słodyczy.
Wcześniej korzystałem również z guarany i napojów izotonicznych, jednak i to pozostawiłem. Slyszalem ostatnio o zielonych bananach(niedojrzałych), z rodzynkami jako “naturalny doping”, jednak nie miałem okazji tego przetestować.
Podsumowując moje wypociny(nie zanudziłem), jem mądrzej, czuję się lepiej, nogi są twardsze, kondycja lepsza, samopoczucie świetne – a to wszystko dzięki kilku kilometrom dziennie. I… Nie mam zamiaru przestać, bo strasznie mnie to wciągnęło. Ale komu ja to mówię… :-)
|