Na festiwal SXSW wybieram się trzeci raz z rzędu. Tym razem impreza ta będzie dla mnie totalną niewiadomą...
Hello Austin!
Przeczytaj
To samo dotyczy konferencji, na których faktycznie warto być. Nie mowie o przypadkowych spędach, których i tak nadal wiele (NLP i MLM – to do Was miśki), ale o tych wartościowych, które zdarzają się co jakiś czas.
Myślę że zbliżająca się konferencja InternetBeta 2011 w Kielnarowej niedaleko Rzeszowa będzie naprawdę interesująca, bo będzie się też dużo działo. Główni organizatorzy nadal dopinają jej line-up (tak trochę jak na festiwalach muzycznych napisałem, ale jest okej, w sumie nawet pasuje) i ciężko wyciągnąć nazwiska głównych prelegentów, ale w ciągu trzech dni na pewno będzie można znaleźć coś dla siebie. Bez względu na to, jaką branżę się reprezentuje.
Pomimo nietypowej lokalizacji, bo jednak Kielnarowa to nie Warszawa, do której każdy w kwestii konferencji jest przyzwyczajony, polecam wyprawę w Podkarpackie, by dowiedzieć się, co w polskim (i nie tylko) internetowym światku słychać. Gdzieś w serwisach branżowych wyczytałem informację, że do Rzeszowa (Kielnarowej) w terminie 14-16.09 “zjedzie się cały polski internet”. Trochę mocne słowa, ale fakt jest taki, że zainteresowanie Betą jest naprawdę duże.
Oprócz standardowych prelekcji ‘jedna za drugą’ organizatorzy postanowili dać szansę Startupom na pokazanie się i zgarnięcie wartościowych nagród. W ten sposób powstała impreza towarzysząca InternetBeta Startup Sito 2011, na której młode projekty będą miały okazję pokazać swój potencjał, zostaną dodatkowo ocenione przez starych wyjadaczy branży internetowej. Akcji patronuje Proseed, główne nagrody funduje Skillful Software House XSolve oraz New Marketing Agency Chilid, Mediafun Magazyn oraz sporo blogów i serwisów branżowych. Czyli jest o co walczyć.
Na konferencji na pewno pojawi się jeszcze jeden ciekawy temat, mianowicie album Ludzi Polskiego Internetu – WEB2. Album przedstawia postacie, które sporo działają w polskim onlajnie, rozwijają go i z niego żyją, przedstawione na czarno-białych zdjęciach (autorstwa Oli Anzel). Pojawią się one zarówno w internetowej galerii, jak również w drukowanej wersji albumu. Planowane są również wernisaże zdjęć, ale o tym póki co niewiele wiadomo. Ciekawi mnie i zastanawia, czy polski specyficzny światek internetu jest w stanie przyjąć taki wolno interpretowany album bez zgryzów i żółci. Jak znam życie to w momencie uaktywnią się znane trole, które swoimi mądrościami będą zarzucać sekcję komentarzy, np. w takich wpisach jak ten tutaj.
Premiera strony albumu za tydzień (póki co działa fanpage, który szybko przybiera na sile bez zadnych niemal bodźców – owczy pęd za liderami opinii, ktorzy go polubili, bo są w albumie), a impreza już za tydzień, wraz z nią skrawek sceny dla zgłoszonych do Startup Sito 2011 projektów startupowych.
PS. Polecam GPS-a, wybierając się w trudny, podkarpacki teren.