Newsletter

Zostaw adres e-mail, aby śledzić najważniejsze trendy.

Ludzie22 marca 2018

Leonardo Lab: projekt open art, skoncentrowany na człowieku [rozmowa]

Social trend

W ramach formatu #longread, cyklu moich rozmów z osobami, które swoją pracą i wykorzystywaniem nowych technologii usprawniają nasze życie, zaprosiłem do dyskusji Artura Pollaka, prezesa APA Group – firmy, zajmującej się od 15 lat opracowywaniem praktycznych rozwiązań z obszaru inteligentnej automatyki przemysłowej i systemów zarządzania budynkami. To, co zwróciło moją uwagę na tę firmę, to nie tyle dziesiątki zrealizowanych projektów dla dużych klientów, lecz odwaga, z jaką APA realizuje kolejne projekty, często wykraczające poza główny obszar swojej działalności. W ubiegłym roku spółka otworzyła w Gliwicach Black House – jedyny taki w Europie showroom, w którym testowane są najnowsze technologie (więcej o tym projekcie poniżej), a kilka tygodni temu, wspólnie z Politechniką Śląską, uruchomiła Leonardo Lab – laboratorium technologiczne, skoncentrowane na człowieku i jego interakcją z cyfrowym otoczeniem. Zapraszam do lektury naszej rozmowy.

Adam Przeździęk: Skąd pomysł na laboratorium medyczne naszpikowane technologią i skąd w ogóle inspiracja Leonardo da Vinci?

Artur Pollak: Cały koncept Leonardo Lab pojawił się już kilka lat temu. Odbyłem podróż technologiczną po Europie, poleciałem też do Stanów Zjednoczonych, żeby zobaczyć nową technologie. Szukałem rozwiązań technologicznych, które – miałem nadzieję – wstrząsną moim światopoglądem. Myślałem, że zobaczę coś przełomowego. Szukałem również inspiracji w Polsce. Rozmawiałem z projektantami, architektami, przeglądałem projekty, które są realizowane i z przykrością stwierdziłem, że większość z nich na poziomie technologii jest po prostu przestarzała. Rozwiązania poza krajem, zaimplementowane w istniejących budynkach, nie funkcjonowały zbyt dobrze. Te realizowane w Polsce, były natomiast realizowane wybiórczo. Tzn. była kupowana technologia, była ona instalowana w budynku, ale rozwiązywała ona jedynie problem z danej branży. A to, czego szukałem od wiele lat, to połączenie technologii ze światem w którym żyjemy. Moim marzeniem było stworzenie miejsca, w którym wszystkie technologie ze sobą rozmawiają, wymieniają informacje, są optymalizowane w określony sposób, a wszystko to na potrzeby człowieka. Według badań spędzamy w budynkach mniej więcej 93% naszego czasu, w związku z tym to miejsce jest nad wyraz istotne. Nie ma możliwości, aby nie koncentrować się na przestrzeni, w której spędzamy tak wiele czasu. Rozpatrując inwestycje w Polsce, one z reguły są konsultowane z architektami, którzy koncentrują się na bryle, ale nie na infrastrukturze wewnętrznej i na tym, jak wymieniane mają być dane wewnątrz budynków i jak budynek powinien wpływać na człowieka. Wierzymy w to, że wykorzystywane przy projektowaniu normy rozwiążą za nas pewne problemy. Rzeczywiście, w większości przypadków tak właśnie jest, tylko nie wykorzystujemy efektu synergii, co dla mnie jest olbrzymią stratą. Nie rozważając budynku jako organizmu, całości, rozdzielając go na poszczególne branże, które mają go wykończyć, jedynie tracimy efekt wpływu jednej branży na drugą, co stanowi ogromny potencjał optymalizacyjny.

AP: Czyli nie udało Ci się znaleźć idealnej inspiracji?

A. Pollak: Musiałem sam zmierzyć się z tym tematem. W międzyczasie miałem okazję być w muzeum Leonardo da Vinci i oglądałem jego projekty w działaniu. Przejrzałem również jego malarstwo, był człowiekiem o ogromnej wiedzy medycznej, artystą, inżynierem, konstruktorem, także wojskowym. Więc jeśli 500 lat temu ktoś potrafił ogarnąć duży zakres wiedzy, jednocześnie był badaczem, nie wierzył we wszystko, tylko prowadził również własne eksperymenty, a dopiero potem łączył przysłowiowe kropki, to to właśnie jest świetny przykład na to, jak wykorzystywać wspomniany przeze mnie wcześniej efekt synergii. Część jego wynalazków nie mogła być zrealizowana z uwagi na ograniczenia technologiczne. My zaś żyjemy w czasach, gdy w zasadzie niemal wszystko jest możliwe, a ogranicza nas tylko i wyłącznie kreatywność lub połączenie pomiędzy różnymi branżami. Wynalazek w jednej branży nie musi jej zrewolucjonizować, ale może mieć wpływ na kilkanaście sąsiednich i wywołać przełom technologiczny w tych, w których dostrzegane są zastoje. Interdyscyplinarność to klucz do sukcesu i postępu. Udało mi się spotkać na swojej drodze dziekana Wydziału Inżynierii Biomedycznej Politechniki Śląskiej. Po krótkiej rozmowie okazało się, że ten wydział koncentruje w sobie wszystkie specjalności, które mogą pokryć przyszłe zapotrzebowanie człowieka. To bardzo pasowało do mojej koncepcji i udało nam się, razem z profesorem Gzikiem, znaleźć wspólny punkt widzenia, dotyczący technologii i człowieka. Dzięki temu powstał pomysł na wykorzystanie naszego doświadczenia inżynierskiego i biznesowego do tego, by przekazać ją młodym inżynierom, studentom, doktorom. By rozwijali oni swoje prace naukowe w sposób ukierunkowany na ich użyteczność dla człowieka. Tak powstał koncept Leonardo Lab. Jako że jesteśmy firmą inżynierską, wzięliśmy na siebie ciężar zaprojektowania przestrzeni laboratorium, opomiarowania i oczujnikowania. Zdefiniowaliśmy także procesy wewnątrz niego. Ma to być miejsce inspiracji, ale również miejsce, gdzie prace naukowe poddawane będą testowaniu. 

AP: A co zastaniemy w Leonardo Lab, gdybyśmy wybrali się do laboratorium dzisiaj i komu to miejsce ma docelowo pomagać?

A. Pollak: Zainstalowaliśmy tam system opomiarowania przestrzeni i warunków środowiskowych. Są tam różnego rodzaju czujniki, które badają zmianym takie jak temperatura, wilgotność, stężenie CO2, stężenie pyłów zawieszonych, szereg elementów związanych z kontrolą dostępu i informacją o tym, kto przebywa w pomieszczeniu. Mamy tam czujniki ruchu oraz kamery, które przetwarzają obraz w celu wykrycia emocji na twarzy osób w środku. Laboratorium to również centrum zbierania danych – tworzymy zbiór big data, w którym umieszczamy te informacje, badamy je w czasie, badamy interakcję technologii z człowiekiem i będziemy chcieli znaleźć zależności między pojawiającymi się zakłóceniami. Na przykład, zwiększenie stężenia dwutlenku węgla będzie wskazywało na to, że w pomieszczeniu jest określona liczba ludzi. Ta informacja może być skorelowana z systemem wentylacyjnym i z systemem sterowania, który umożliwia sterowanie nawiewami i zaciąganiem powietrza. Z kolei jeśli zaciągamy powietrze z zewnątrz to możemy sobie zaszkodzić, bo wciągniemy w ten sposób całą masę pyłów zawieszonych. W związku z tym, badając je, możemy świadomie podjąć decyzję o tym, czy lepiej mieć wyższe stężenie dwutlenku węgla w pomieszczeniu, czy może zaciągnąć do pomieszczenia powietrze z pyłem zawieszonym. To akurat przykład sytuacji w stylu “co mniej boli”. W pomieszczeniu znajduje się również szpitalne łóżko rehabilitacyjne. Sterujemy jego pozycją, wysokością, kątami ułożenia poduszek, pozycji nóg – w związku z tym, zachodzi tu również badanie interakcji człowieka z tym urządzeniem.

AP: Badania dowodzą, że społeczeństwo europejskie, a Polska od tego nie odstaje, gwałtownie się starzeje. Czy dla firmy APA i Politechniki Śląskiej był to również dodatkowy bodziec do tego, aby bardziej skoncentrować się wokół prac nad ludzkim ciałem i jego interakcją z otoczeniem?

A. Pollak: Tak. Jeden z pierwszych przeprowadzonych w laboratorium eksperymentów polegał na sterowaniu przez studentkę łóżkiem szpitalnym za pomocą emocji. Kamera śledziła ruch jej twarzy i gdy wykryła uśmiech podczas regulacji łóżka, wtedy jego pozycja zastygała w miejscu. W ten sposób pokazujemy interakcję między człowiekiem a światem zewnętrznym i urządzeniami, sterowanymi przy użyciu emocji. W tym laboratorium pokazujemy też całą masę wykresów, to zazwyczaj domena inżynierów, ponieważ oni najbardziej je lubią. Ale zależy nam również na tym, by prezentować interfejsy dostosowane do użytkownika końcowego i aby były one czytelne dla niego, czyli praktycznie dla każdego. W Leonardo Lab zainstalowaliśmy również syntezatory mowy, które w sposób głosowy informują użytkownika o tym, co się dzieje wewnątrz. Naszym podstawowym dogmatem przy projektowaniu tych rozwiązań jest to, by nie straszyć użytkownika technologią. To oznacza, że zanim cokolwiek w pomieszczeniu się wydarzy lub zmieni, osoba w środku otrzyma stosowne powiadomienie głosowe. Likwidujemy w ten sposób niemiły efekt zaskoczenia. Zaskakiwać mogą nas thrillery w kinie, a nie przestrzeń w której chcemy komfortowo i bezpieczenie spędzać swój czas.

AP: A co ze smogiem – jego wykrywaniem, pomiarem i analizą? 

A. Pollak: W laboratorium zainstalowaliśmy wewnętrzny filtr do pyłów zawieszonych, który jest sterowany przez nasz system. Ma on usuwać pyły z powietrza. Mamy więc zarówno układ pomiarowy, jak i układ filtracji. Dzięki temu jesteśmy w stanie stwierdzić, czy urządzenia do filtracji powietrza dostępne na rynku dobrze funkcjonują. Dajemy szczegółową informację zwrotną ludziom, którzy zapytają nas o to, czy warto inwestować w tego typu rozwiązania. To ma też dla nas szczególne znaczenie z racji tego, że jesteśmy firmą ulokowaną na Śląsku. 

AP: A co będzie testowane w Leonardo Lab w kolejnych miesiącach? To będzie miejsce wyłącznie dla studentów i projektów uczelnianych, czy znajdzie się również przestrzeń dla projektów komercyjnych? 

A. Pollak: Jestem zwolennikiem łączenia światów. Jeśli nauka odbywa się tylko w sferze nauki właśnie, to jest ona w moim odczuciu badaniem, stawianiem hipotez, teorią. Teoria bez praktyki jest niczym i praktyka bez teorii również niewiele daje, bo obie strony bez wzajemnego uzupełniania się błądzą. Cykl Deminga, który mówi o tym, że każdy element trzeba testować i go optymalizować, ma tu dobre zastosowanie. Sfera naukowa jest w stanie coś wymyślić, a następnie zderzyć to z rynkiem, który to zweryfikuje. Chciałbym więc, by Leonardo Lab był miejscem rekomendacji technologii, które podpowie, w co warto zainwestować. Na rynku bardzo dużo jest przekazów komercyjnych mówiących, że dany produkt rozwiązuje konkretny problem, przy czym,  technologia ta jest albo przewymiarowana, albo niedostosowana do odbiorcy końcowego. Naszym celem jest promowanie dobrych rozwiązań – ekonomicznych, rozwiązujących problemy społeczne i budujących komfort życia człowieka. Chcemy zdejmować z ludzi natłok informacji, którymi dziś jesteśmy przeładowani. Jesteśmy bez przerwy bodźcowani, musimy podejmować masę decyzji, stąd my chcemy ograniczyć ich ilość w miejscu tak ważnym jak dom i zrzucić część decyzyjności na maszyny. Rzadko kiedy obserwujemy ubytek naszej kondycji w długiej perspektywie czasu. A przecież każdy z nas żyje pod jego wpływem. Stąd tak ważna jest ergonomia i technologia, która może nas w wielu aspektach codziennego życia wspierać i wspomagać. W trakcie otwarcia Leonardo Lab mieliśmy wewnątrz laboratorium roboty, które mają przejąć ciężkie funkcje od człowieka, bo przecież do odciążenia człowieka zostały one zaprojektowane. Gdy pomyślimy, jak trudno dostać się dziś np. do rehabilitanta, jak trudno znaleźć pielęgniarkę, salową itd., zauważymy, że przynajmniej w pewnym stopniu ich kompetencje można zautomatyzować lub zrobotyzować. Jedna z nowszych gałęzi przemysłu to odłam robotów współpracujących, czyli takich, które mogą pracować tuż obok człowieka, a systemy bezpieczeństwa nie wymagają, by pracowały one w klatce. Naturalnym procesem jest więc próba wykorzystywania tych właśnie robotów do trudnych prac w przestrzeni, gdzie człowiek spędza najwięcej czasu. Wyobrażam sobie, że w niedalekiej przyszłości robot będzie pomagał np. pacjentowi w szpitalu w prostych czynnościach, związanych z obsługą – od przyniesienia tabletek do odtransportowania go do kąpieli. Będą one mogły odtworzyć przekaz od lekarza, jeśli robot zostanie wyposażony w projektor, w związku z tym będzie możliwa komunikacja dwustronna, co również odciąży lekarzy, a wiemy, że ich liczba w szpitalach często jest po prostu niewystarczająca.

AP: Jaki projekt zrealizowany w Leonardo Lab byłby dla Ciebie spełnieniem osobistych marzeń? 

A. Pollak: Sukcesem dla mnie będzie to, gdy ludzie z kręgów naukowych zaangażują się w wymyślanie rozwiązań naukowych nie tylko po to, by zdobyć publikację w czasopismach branżowych, by zyskać możliwość uzyskania grantu czy kolejnego tytułu naukowego. Leonardo da Vinci realizując swoje pomysły podchodził do tego w taki sposób, by swoją pracą starać się zmieniać świat i ja podpisuję się pod tym, że warto robić więcej, chcieć ten świat zmieniać. Wspólnie – nauka z biznesem. Moim marzeniem jest więc to, by Leonardo Lab było centrum, które nigdy nie będzie miało końca. Niech to będzie projekt open art, skoncentrowany na człowieku. 

AP: Uważasz, że w przyszłości automatyzacja pozbawiać będzie ludzi pracy? 

A. Pollak: Ja mam nadzieję, że pozbawi nas części pracy, bo człowiek nie jest skonstruowany do tego, by wykonywać ciężką i uciążliwą pracę w długiej perspektywie czasu. Czytałem jakiś czas temu, że Mercedes w Niemczech otworzył w swojej fabryce linie dla osób w wieku 60+. To ciekawe, bo ktoś, kto jeszcze kilkanaście lat temu miał 60 lat troszkę nie nadawał się już do pracy, a przynajmniej, nie do każdego typu pracy. W tej chwili sześćdziesięciolatek zaczyna tak naprawdę trzecią fazę życia i może być naprawdę przydatny w wielu zajęciach. W naszej firmie pracuje kolega, który ma ponad 60 lat i w ubiegłym roku przebiegł ponad 3000 kilometrów. Na swoje 61 urodziny przejechał 61 km na rolkach w czasie 4 godzin. Tak więc wiek senioralny nie oznacza starzenia się w tym samym tempie. Uważam, że roboty powinny zastępować ludzi w miejscach, gdzie człowiek jest przeciążony, gdzie jego ergonomia jest często zakłócana. Tam, gdzie człowiekowi jest ciężko pracować powinniśmy stawiać roboty i maszyny.
One się nie męczą, konsumują coraz mniej energii, patrząc więc na to z perspektywy globalnej ekonomii, są one coraz bardziej opłacalne i są coraz prostsze, a jednocześnie, coraz mniej zawodne. Przykładowo – nie lubię odkurzania, nie sprawia mi to przyjemności. W związku z tym bez problemu zaakceptuję automatyzację tego procesu, co w wielu domach już się dzieje. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że bardzo dużo jest tego rodzaju czynności w naszym codziennym życiu, które można byłoby zastąpić robotem lub automatyką. Czymś, co mnie odciąży, ale i zaoszczędzi mój czas, a jak wiemy, czas ma dziś szczególne znaczenie. 

AP: Gdy byłem na CES w Las Vegas dwa lata temu, wielka firma mediowa CNET pochwaliła się, że wynajęła budynek, w którym zamierza testować dostępne na rynku urządzenia z obszaru inteligencji budynków. Było wokół tego bardzo dużo medialnego szumu. A Wasza firma, APA Group wybudowała w Gliwicach taki showroom, prawdopodobnie pierwszy w Europie. Jednocześnie budynek ten jest też jednym z Waszych biur. Każdy, kto jest zainteresowany rozwiązaniami IoT może do Was przyjść i przetestować najnowsze technologie w działaniu “na żywo”. Skąd to praktyczne, ale i odważne (oraz pewnie nietanie) podejście do prezentowania rozwiązań technologicznych?

A. Pollak: Nazwaliśmy ten budynek Black House (nawiązanie również do jednolitej, czarnej elewacji budynku), bo czarny kolor kojarzy się często z technologią. Jako firma zajmujemy się rozwojem systemowego podejścia już od piętnastu lat. Tyle czasu opracowujemy rozwiązania systemowe dla przestrzeni, dla człowieka w niej, dla procesów w przestrzeni, i testujemy te rozwiązania. Jesteśmy obecni na konferencjach, rozmawiamy z ludźmi, którzy mają pomysły, rozmawiamy z odbiorcami końcowymi i zauważamy, że największą przeszkodą w rozwoju technologii jest jej negacja. Każdy mówi: “co się stanie, gdy zabraknie prądu” lub “co się stanie, jak serwer przestanie działać”, “co się stanie jak…”. I tych pytań jest bardzo dużo, a my przez długi czas na te pytania odpowiadaliśmy. Pokazując, że rozwiązania mogą być bezpieczne, i że jeśli są one dobrze zaprojektowane, to spełniają określone kryteria. Ciągle mieliśmy jednak odczucie, że każemy ludziom w coś uwierzyć, a z tym u ludzi bywa różnie. Szukając rozwiązania tego problemu, doszedłem do wniosku, że musimy zbudować coś, co nas i nasze rekomendacje uwiarygodni. W związku z tym, że zrealizowaliśmy w Polsce ponad 100 projektów komercyjnych i niekomercyjnych, liczyłem, że poprzez referencje uda nam się pokazać, że jesteśmy w stanie zrealizować obietnice. Niestety, referencje w Polsce nie są tym samym, co referencje np. w Stanach Zjednoczonych. Ludzie nie wierzą referencjom. Z drugiej strony mamy ograniczoną możliwość zapraszania naszych potencjalnych klientów do klientów, którzy z naszej technologii już korzystają. Ludzie po zrealizowaniu inwestycji albo nie chcą się nią chwalić, albo po prostu chcą zachować prywatność. Trudno więc bazować na wykonanych projektach. W związku z rozwojem firmy potrzebowaliśmy nowej siedziby. Stwierdziłem więc, że zbudujemy obiekt, w którym będziemy testować technologie i który nie będzie się starzał. Z racji tego, że posiadamy systemy agregujące dane i umożliwiające sterowanie oraz kontrolę dowolnego urządzenia w przestrzeni, stwierdziliśmy, że ta inwestycja dobrze uwiarygodni proces tego, czym my się zajmujmy. Zaproszenie kogoś do tej przestrzeni i pokazanie, jak dana technologia działa, jak wchodzi w interakcję z człowiekiem oraz cały ten czas spędzony w naszym Black House powoduje, że udowodniamy, że to, co robimy, jest prawdziwe. W naszym Czarnym Domu zmieniliśmy więc reguły gry. Pokazujemy proces i pokazujemy człowieka, a technologię chowamy w głąb. Jeśli nasz klient lub partner jest technologiem, udostępniamy oczywiście całą dokumentację i infrastrukturę, by mógł zobaczyć, jak dany element został zrealizowany. Zamieniliśmy jednak sekwencję prezentacji. Najpierw człowiek i budynek, a dopiero potem technologia pracująca na wygodę użytkownika. 

AP: Słyszałem, że na dachu Black House ma powstać projekt autonomicznego ogródka warzywnego.

A.Pollak: Ten projekt już jest w trakcie realizacji. Chcemy na dachu zrobić przestrzeń kawiarniano – coworkingową, na której pokażemy farmbota, który będzie opiekował się ogródkiem, będzie zarządzał środowiskiem wewnątrz szklarni, ale jednocześnie też pokażemy, jak można wykorzystywać odnawialne źródła energii i do czego one mogą służyć. OZE ma generować zyski dla właściciela, można je generować w rozmaity sposób. Generując prąd możesz sprzedawać go komuś, kto go potrzebuje, choć regulacje prawne są trudne do zaakceptowania w Polsce. Dlatego też chcemy pokazać, że jeśli tę energię wyprodukujemy i zużyjemy u siebie, to działamy nieco podobnie to sytuacji, gdy posiadamy własną studnię. Mam studnie – nie płacę za wodę. Tu chcemy zrobić podobnie. Będą panele fotowoltaiczne, będzie wiatrak, szklarnia, farmbot, system oświetlenia, przestrzeń do spędzania czasu i mam nadzieję, że uda nam się stworzyć przestrzeń zero-energetyczną. Czy to się uda? Ocenimy, gdy zrealizujemy projekt. Stworzyliśmy platformę APA Smart, a na niej zakładkę Showroom. Chcemy w niej pokazywać korzyści, wynikające z technologii. Pokazujemy realny zysk generowany przez daną technologię. Staramy się być centrum, w którym prezentujemy inspiracje związane z technologią, jako bazę do realizowania kolejnych podobnych projektów. 

AP: Dla mnie ten budynek to miejsce prototypowania, jak sam powiedziałeś, on nigdy nie będzie inwestycją ukończoną. Technologia się zmienia, a Wy chcecie, by Black House był miejscem jej testowania. Jak ją projektować, by nam pomagała, lecz nie przeszkadzała?

A.Pollak: Dokładnie. Biorąc pod uwagę choćby różnego typu czujniki czy detektory, to w tym obszarze zauważyć można ogromny przyrost tej właśnie technologii. Wyobrażam sobie przestrzeń, w której po wejściu do mieszkania kamera termowizyjna zbadałaby moją temperaturę, diagnozując mnie, czy nie powinienem na przykład udać się spać, bo mam podwyższoną lub obniżoną temperaturę ciała. Z powodu zmęczenia, przeciążenia itd. W takiej przestrzeni sam chciałbym mieszkać, jeśliby mnie ona nie przytłaczała. Technologia powinna przypominać nam o kwestiach, o których nie pamiętamy na co dzień, ale bez narzucania się. Nikt z nas nie lubi nachalnej sprzedaży, nachalnego zwracania nam uwagi, w związku z tym technologia ma prawo być nieco intymna, ma prawo wspomagać w ten sposób nasze procesy decyzyjne. 

Dziękuję za rozmowę.

Polityka prywatności

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies.

Kontakt