Dzięki pomysłowi Chasa Bartona i Dustina Locke, każdy z nas na moment może stać się policjantem...
Policja! Proszę przyjechać na Instagrama!
Przeczytaj
Możliwość tworzenia fanpage’ów, grup, profili w Facebooku spowodowała, że każdy, dosłownie każdy może mieć w serwisie swój mały świat, który w zależności od wiedzy i umiejętności może powiększać.
Ok. Ten wstęp jest poprawny, ładny i prosto z artykułu pt. Skuteczne działania reklamowe na Facebooku. Bullshit. Wcale nie o tym będzie. Wczoraj byłem na Interactive Day nr3 w Krakowie. Oprócz tego ze w Fabryce było mega zimno, to sporo się działo. Podobało mi się odejście od nawijania na uszy makarony z logo Facebooka. Było inaczej i ciekawie. Street Art i działania partyzanckie w antymarketingu – naprawdę trafny dobór tematów, słuchałem jak zaczarowany. Szczególnie właśnie prezentacja człowieka z Eskadry – Marka Tobolewskiego zapadła w pamięć. Wchodząc do Fabryki i widzą swastyki na 3 ekranach pomyślałem “chyba pomyliłem miejsca”. Ale nic z tych rzeczy. Od historii działań partyzanckich w czasach okupacji Marek rozpoczął swoją prelekcje i zwinnie przeszedł do czasów teraźniejszych czyl Adbustersów i Yes Man’ów. To prezentacja którą polubiłem najbardziej wczoraj, o innych nie mowie więc. Były też naprawdę dobre. Street Art trzeba zobaczyć a nie o nim pisać.
To co mnie sprowadziło do lekkiego pionu to fakt, że każdy chce być na Facebooku. To oczywista oczywistość. Chce tam być pan zajmujący się produkcją linijek jak i duże korporacje, często mimo ewidentnego braku potrzeby zaistnienia w tym kanale. Ale ok. to też wiemy. Ale na Facebooku są też zespoły, kapele, artyści itp. Każdy pokazuje się jak może, partyzancko również i często bez głowy. Potem artyzm wylewany zostaje w tzw. offline, np. w postaci vlepek, świetnie nadających się do zaśmiecania kibli, autobusów lub klatek schodowych. Ok. skoro już to robicie, to róbcie to z głową. Dajecie link do strony na Facebooku, tylko kto go zapamięta lub akurat w toalecie wyciągnie telefon i zacznie go przepisywać. To trochę bzdurne, ale może to Wasz najlepszy kanał dotarcia do grupy docelowej. Mój hint of today: umieśćcie tam fotokod z linkiem do strony albo jeszcze lepiej z pobieraniem waszego najlepszego kawałka, który stworzyliście w zawalonym garażu. To znacznie lepsze niż powielanie czegoś co i tak nie do końca jest skuteczne.
Wiem to detal, pierdoła, nieistotna rzecz. Ale skoro każda vlepka jest taka sama – może warto przemyśleć kwestie odróżnienia się. Tak było gdzieś o tym, ktoś już o tym pisał. Tylko gdzie…
Zdjęcia z ID no.3 znajdziecie tutaj.