01.06 w sobotę, setki godzin treningów, rozdzielonych na trzy wspaniałe dyscypliny miały dowieść, że warto ostro pracować na wynik. Dzięki dłuższemu weekendowi do Sierakowa (okolice Poznania) przyjechaliśmy dwa dni przed startem, w związku z czym, miałem dużo czasu, by wszystko sobie odpowiednio “poukładać”, głównie w głowie. Na pierwszy rzut oka impreza wyglądała na dużą i dobrze zorganizowaną, to potwierdziło się także później. Widać, że triathlon w Polsce jest mocno zaznaczającym się trendem. Coś na kształt tego, który miał początek 2-3 lata temu w bieganiu (i trwa nadal). Dowód? Rok temu w Sierakowie wystartowało 130 osób, w tym… około 800.
W piątek, dzień przed startem zrobiłem krótki trening w jeziorze-woda była idealna (ok 16 stopni), a następnie w dużej grupie innych zawodników, przejechałem całą pętlę rowerową. Trasa okazała się również przystępna-płaska i szeroka, jak stół. Obawiałem się tylko dużych prędkości, bo już na treningu Merida osiągała spokojne 50-55km/h.
Następnie obowiązkowo biuro zawodów i expo-udało się zaczerpnąć klimatu zawodów, który wyczuwalny był na każdym kroku. Wszędzie pełno pozytywnych osób, które przyjechały sprawdzić się na dystansie długim (1,9km pływania, 90 km roweru, 21km biegu) lub krótkim (odpowiednio 950m, 45km, 10k,).
Poranna pobudka o 5 rano w dniu startu, “in the middle of nowhere”-mieszkałem dosłownie w lesie-nie była problemem, bo raczej nie da się dobrze spać w noc przed ważnym dniem. Starałem się jednak zachowywać spokój i chyba mi się udało. W końcu “kilka” startów w życiu mam już za sobą. Po spakowaniu do samochodu całego sprzętu, pozostało już tylko jedno-dotrzeć na miejsce i przygotować się na 100%. Udało się to bez problemu, kilka dni wcześniej Merida dostała nowe opony i przeszła pełną kontrolę-wszystko działało, jak należy. W koszykach umieściłem bidony z izotonikami, na ramie Reacto odżywki na cały etap rowerowy, w pedały wpiąłem buty i gumkami przyczepiłem je w taki sposób, by jak najłatwiej ubrać je zaraz po pływaniu i nie tracić czasu na bieg w nich-to raczej niewygodne. Trochę chałupnicza metodą, ale za to jakże skuteczna!
SWIM
Na linii startu wyjątkowo spokojnie, a dookoła blisko 400 triathlonistów. Ustawiliśmy się z Rafałem ( był 24 w generalce na mecie) z przodu. Widok samego startu raczej z kategorii tych spektakularnych, zresztą zobaczycie to na filmiku. Płynęło mi się dobrze, bez najmniejszych problemów (często z wody wychodzi się z podbitym okiem-etap startu pływania nie bez przyczyny nazywa się “washing machine”) i dlatego jestem odrobinę zawiedziony czasem 33 minut, ewidentnie do poprawy.
BIKE
Długi i stromy podbieg do T1 (zmiany dyscypliny z pływania na rower) nie był zbyt przyjemny, ale już po chwili siedziałem na rowerze mając przed sobą 4 okrążenia, w sumie 90km. Jechało się dobrze i raczej bez niespodzianek. Na drugim okrążeniu mocno się rozpadało, wtedy niewiele widziałem, bo moje okulary przyozdobione zostały dużą ilością deszczowych kropli. Na szczęście przestało, a ja po 2 godzinach i 37 minutach zameldowałem się drugi raz w strefie zmian. Pozostała mi ostatnia część zawodów-półmaraton.
RUN
Jedyna rzecz, jaką zapomniałem sprawdzić przed zawodami to… nawierzchnię i profil trasy biegowej. Liczyłem na asfalt. Nic bardziej mylnego. 90% trasy prowadziła przez piękne, leśne ścieżki. Trasa niełatwa i zróżnicowana, z podbiegami i zbiegami oraz licznymi serpentynami, na których umieszczono banery z motywującymi i znanymi triathlonistom cytatami-fakt, mi pomagało, ale ja jestem podatny na motywację. Biegło mi się bardzo dobrze i nie dopadł mnie moment, w którym zupełnie zabrakłoby mi sił do dalszego biegu.
Wybiegając z lasu po czwartym okrążeniu, słysząc jednocześnie aplauz kibiców, na nowo powróciły siły-finisz w tak wspaniałych okolicznościach był czystą przyjemnością:
Czas całkowity to 5 godzin 09 minut i 14 sekund. 64 miejsce open i 18 w kategorii. Jestem więc zadowolony takim otwarciem sezonu i całkiem dobrym czasem, jak na pierwszy występ na tym dystansie. Kolejny start pod koniec miesiąca w Mrągowie na krótszym dystansie. Następny Half Ironman-w Poznaniu, na początku sierpnia.