Przeglądając notatki, przywiezione z Armenii zauważyłem, że wynotowałem w trakcie konferencji sporo...
Konferencja “Role of Social Media” – najciekawsze komentarze
Przeczytaj
Zimowy weekend sprowadził do Gdańska blogerów z całej Polski + kilku reprezentantów zza naszej granicy. Było wszystko: burzliwe panele, ciekawe prelekcje i akademickie wykłady. Słowem, każdy znalazł coś dla siebie. Dla mnie najważniejsze było to, że mogłem pogadać z kilkoma osobami i wymienić poglądy. Wartość dodana to dobra organizacja imprezy, która dopieszczona była w najmniejszym nawet szczególe.
W pierwszym dniu było dziwnie, określiłbym go mianem lekko chaotycznego w kwestii prelekcji i panelu. Może tematyka dyskusji (stanęło na zarabianiu poprzez blogi) podniosła ciśnienie hejtersom i spowodowała że na sali mniej było merytoryki a więcej przepychanek i niepotrzebnej argumentacji. Zamiast gadać o tym, czy zarabianie na blogach to sprzedawanie siebie, możana było mówić o rzeczach, które oczywiste nie są. Bo to że na blogach warto zarabiać i że nie ma to nic wspólnego z utratą wiarygodności i wolności (key word tej konferencji), to akurat rzecz jasna. Wystarczy spojrzeć na USA: około 200k zawodowych blogerów, żyjących z tego że mają dobry kontent na stronie – można? W Polsce wrodzona zazdrość aktywuje się, gdy kilka osób zarobi parę groszy reklamując cokolwiek na blogu lub pojeździ Lexusem (o którego zabiegi trwały sporo czasu), w którym i tak tworzy treści przydatne innym użytkownikom internetu (video mediacar) Mam nadzieję że ten zaścianek krytykujących będzie zmniejszał się z każdym miesiącem i każdą kolejną kampanią, angażującą kogokolwiek z blogosfery. Słuchając hejtersów nie dogonimy zachodu (chociaż Marek Konrad mówił, że kiełbasa przegoniła)
Pierwszy dzień – wg mnie najciekawiej Sami Ben Gharbia – o tym jak w niektórych krajach naprawdę ciężkie życie może mieć zwykły szary bloger. Dobrze że w Polsce jeszcze nie musimy się tak pilnować i oby nigdy do tego nie doszło. Panel miał potencjał, ale moim zdaniem nie do końca go wykorzystał. Główne powody to chaos, przekrzykiwanie się i troll na widowni, który szybko został królem backchannelu, mnie osobiście uwiódł sweterkiem a la Kononowicz. W tle działo się naprawdę sporo, blip huczał, Facebook nie nadążał z importem postów na swoje ociężałe interfejsy. Big up dla organizatorów za przyzwoitą ilość prądu na sali, przez co w sieci sporo się działo i sporo mówiło o konferencji. To zwrot ku innym organizatorom konferencji, na których brakuje gniazdek – to przecież nie kosztuje wiele, a profitów sporo. Prawie zapomniałbym o gadżetach od organizatorów, których trochę było. Popularność zdobyła podkładka pod laptopa Logitech (nie płacą mi za wymienienie nazwy hehe), która idealnie nadawałaby się także do wojaży na śniegu w roli snowboardu. Wieczorem odbyło się spotkanie integracyjne w hotelu, gdzie pojawiła się większość uczestników. Może integracja nie porywała, ale w małych grupkach rozmowy były ciekawe. Pojawił się też Brian Solis – key speaker następnego dnia, na którego prelekcję czekało sporo osób. Po części oficjalnej niektórzy udali się na eksplorację miasta, reszta grzecznie do hotelowych pokoi.
Drugi dzień wg mnie był znacznie lepszy niż pierwszy, pod względem merytorycznym. Zaczął wspomniany Solis, który był naprawdę niezły i zrobił to po amerykańsku, czyli z pompą. Taki to już mają styl mówienia guys from USA. Ciekawe, że Brian zaczął pisać bloga, bo był wstydliwy. Dziś żel na jego włosach podkreśla profesjonalizm i pozytywne, sceniczne cwaniactwo.To co utkwiło mi w pamięci to przyklad hotelu z USA w którym logujący się bloger ma specjalne traktowanie, ponieważ pisząc o nim w mediach społecznościowych, nabija punkty hotelowi. Typowe rozwiązanie win-win. Czekam na implikację w Polsce. Póki co ktoś na blipie napisał, że pisząc maila do Mercury, ten odsyła spam – mamy więc sporo do nadrobienia. Panel dyskusyjny z udziałem m.in. Natalii Hatalskiej, Maćka Budzicha i Grzegorza Marczaka był również dużo lepszy niż ten z dnia poprzedniego, może dlatego że było mniej emocji, a o kasie też nie rozmawiano aż tak intensywnie. Było o akcji ‘kup sobie blogera’, o blogach szafiarek i kulinarnych, o rosnącej popularności blogerów. Pojawił się także mój cytat z minionego wieczora “ciekawe kiedy bloger będzie w Tańcu z Gwiazdami”, zacytowany na Facebooku przez Grześka Kossona. Z publiki padł tekst, że blogerzy bywają narcyzami, co po części też jest prawdą, ale dlaczego nie cieszyć się z sukcesów i nie chcieć następnych? (jeśli takowe się pojawiają oczywiście) Ogólnie przez panel przewinęło się sporo tematów, wiele zostało niedokończonych, bo pewnie i dwie takie konferencje na to by nie wystarczyły. Ale sporo ciekawych komentarzy naszych blogerów padło, więc nawet troll siedział spokojnie (no offence)
Panel o blogach lajfstajlowych, czyli moda, sztuka, kulinaria był trochę nudnawy, co nie znaczy że pozbawiony ciekawych treści. Po prostu włączyłem na moment tryb hibernacji i za wiele nie słuchałem. Pamiętam jednak dobry cytat, który naprawdę do rzeczowych nie należy, ale niesie pokaźną dawkę humoru. “Żeby pisać, trzeba umieć pisać. Osoby, które nie umieją poszły na fejsbuka”. Taki wesoły off topic.
Panel współpraca, komunikacja i networking, na którym zostałem (były też równoległe w mniejszej sali, o których niestety za wiele nie wiem) także nie był najgorszy. Moderowany przez Jagodzińskiego, nabrał charakteru subtelnego ataku i obrony blogerów. Było o robieniu wywiadów w mediacarze przez Maćka Budzicha (oczywiście jeśli nie zakopie go gdzieś pod Gdańskiem), o testowaniu produktów przez blogerów – czego efektem są obiektywne oceny oraz o wykorzystywaniu blogerów w kampaniach promocyjnych. Ważną kwestię poruszyła Natalia Hatalska. Blogerzy nie zarabiają jedynie na reklamach – swoją eksperckość wykorzystują na wykładach, prelekcjach, jako eksperci w projektach (consulting). Człowiek z Microsoftu podsumował ataki na blogerów (o to że ‘sprzedają’ się firmom) w ciekawy sposób, mówiąc że zamiast krytykować, lepiej wykorzystywać kreatywne pomysły blogerów i razem pchać ten cały blogosferowy stuff do przodu, z czym zgadzam się w 100%.
Na koniec zrobiło się nam trochę kinowo, bowiem słów parę powiedziano o filmie “Blogersi”, który niebawem w tv lub w internecie (wywołało to zawód, bo spora część zgromadzonych myślała, że zjedzą przy nim popcorn w kinie) Był making off, zajawka, a w końcu kilkanaście minut w ramach projekcji zamkniętej. Całkiem to niezłe, a w filmie pojawiają się osoby z wąskiego grona blogerów, których nazwisk nie przytaczam, bo znajdziecie je parę linijek wyżej. Moim zdaniem ciekawa sprawa z tym filmem, czekam na opinie osób spoza polskiej ‘blogosfery’.
To chyba tyle w tym jakże długim wpisie, tym którzy doczekali końca serdecznie gratuluję, wręczając wirtualny order poławiacza blogowych pereł. O kilku kwestiach pewnie zapomniałem, ale słowem podsumowania powiem, że konferencja świetnie zorganizowana, natomiast więcej konkretów i merytoryki w przyszłości, jak najbardziej wskazane.
A co Wy sądzicie o tej konferencji? Byliście? Oglądaliście streaming? Zapraszam do komentowania. Zdjęcia z konferencji można obejrzeć tutaj
Wrzucajcie linki do swoich opinii na temat konferencji to je tutaj podrzucę.