Kilka dni temu miałem okazję być w Barcelonie. Spacerując deptakiem przy popularnej plaży w dzielnicy...
(dis)connected
Przeczytaj
Dzięki pomysłowi Chasa Bartona i Dustina Locke, każdy z nas na moment może stać się policjantem od “Selfies” i poprzez swoją czujność wystosować do bliskich (w formie odpowiedniego komentarza lub tweeta – odpowiednio spreparowane wiadomości można znaleźć na stronie kampanii) prośbę o przekazanie 1$ na cel charytatywny. Zdaniem twórców, poziom zauroczenia własną osobą w niektórych przypadkach dosięgnął granic, po przekroczeniu których pozostaje jedynie upominać lub “karać” :).
Pomóc w odszukiwaniu takich internetowych propagatorów własnej osoby możemy my sami, m.in. poprzez podpisywanie ich zdjęć hashtagiem #selfiepolice i np. odesłaniem do strony kampanii. I właśnie to “nakrywanie” znajomych jest w całej akcji najciekawsze, bo może pomóc innym, w tym przypadku fundacji Vittana, wspierającej studentów z ubogich rodzin. Grzywna do wysokich nie należy, jest dobrowolna, a przede wszystkim – skłania “nakrytych” do zastanowienia się nad wykorzystaniem Instagrama do robienia zdjęć (także) otoczeniu, nie tylko sobie.
Więcej szczegółów znaleźć można na stronie inicjatywy, tam również ciekawostka. Organizatorzy załączyli listę “Most Wanted”, czyli celebrytów, którzy najczęściej fotografują swoje wdzięki i którzy najbardziej zasługują na “przyskrzynienie” przez instagramową policję. Wśród nich Miley Cirus, Jimmy Fallon, Beyonce lub Rihanna. Polecam.
Wybaczcie krzyczący tytuł tego wpisu. Skojarzyło mi się z popularnym niegdyś na Facebooku powiedzeniem “Policja, proszę przyjechać na Facebooka”, wykorzystywanym, gdy działo się coś, co nie sposób było zrozumieć lub logicznie wytłumaczyć. W kontekście Instagrama i dziś opisywanej akcji społecznej, to stwierdzenie nabiera nowego, prawdziwego i wymiernego znaczenia. Well done! Można brać przykład.
Zdjęcie: Selfie Police