W 2001 roku Steve Jobs pamiętnym sloganem "1000 utworów w twojej kieszeni" zaprezentował pierwszy...
Podcasty: dziś, perspektywa rozwoju, wykorzystanie przez marki oraz których słucham?
Przeczytaj
Wizyta w Japonii – jak przewidywałem – wywarła na mnie duże wrażenie. Odmienność i różnorodność tego kraju większość z nas, zamieszkujących Stary Kontynent, może dziwić i zaskakiwać. To jak inny świat, odskocznia od europejskiego myślenia o architekturze, projektowaniu miast, technologii i znanych nam zachowań społecznych. Choć ogromna (aglomeracje miejskie), to jednocześnie przystępna i pozwalająca odpocząć (m.in. przepiękne parki). Choć tak rozwinięta, to w kontekście technologii zachowawcza, stawiająca na użyteczność oraz prostotę, czerpiąc i nawiązując do tzw. Invisible tech. Każdy w Japonii znajdzie coś dla siebie – miejski zgiełk równoważony przez niezliczone małe wioski, emanujące historią tego kraju, nowoczesność mieszającą się z wiekowymi zabytkami niemal na każdym kroku, miejsca i zjawiska podobne do tych europejskich, jak i absolutne ich przeciwieństwa, totalne odmienności, czasem tak dziwne, że charakterystyczne wyłącznie dla Japonii.
Wiele w tym kraju może się podobać – porządek, ten dosłowny, na ulicach i ogólnie w przestrzeni miejskiej, jak i szeroko rozumiany ład społeczny, poczucie bezpieczeństwa, zakorzenione w mieszkańcach przyzwyczajenie do korzystania z niezawodnej komunikacji publicznej (uporządkowanej do maksimum, a jakże) niwelującej ruch uliczny, którego brak nawet w Tokio, co często mnie zaskakiwało. Łączenie nowego z (bardzo) starym na każdym kroku – w architekturze, ale i na co dzień, w najprostszych sytuacjach, np. najnowsza technologia, obok której znajduje się przedmiot, mający zapewne dobre parę dekad, niezastępowany, ponieważ wciąż działa, wciąż spełnia swoją funkcję i wiąże się z nim długa historia. Podobać może się też ogólny spokój. Brak głośnych rozmów, cisza w pociągach (choć w Shinkansenach da się słyszeć ekscytację turystów, wynikającą z prędkości, z jaką się poruszają), względna cisza na ulicach – wystarczy odejść jedną przecznicę od głównej arterii miasta, by hałasu nie słyszeć niemal w ogóle. W końcu Japonia może się podobać również wizualnie, ponieważ swoją estetyką, jakże odmienną od europejskiej, zaskakuje na każdym kroku.
Co w Japonii mi się nie podobało? Gdybym miał jednoznacznie wskazać jedną, do bólu rażącą kwestię, z pewnością byłoby to zamiłowanie do plastiku. Jest on wszechobecny i nadużywany na ogromną skalę. Szczególnie w sklepach spożywczych – wszystko jest zapakowane w plastik, nawet jeśli nie musiałoby być – owoce czy warzywa luzem również, każde w opakowaniu foliowym. Jeśli kupimy paczkę gum, z dużym prawdopodobieństwem zostanie ona zapakowana w jednorazówkę. Pojedyncze ciastka w szczelnie zamkniętym pudełku – również w plastikowym opakowaniu. Przykłady mógłbym mnożyć. Gdy cały świat trąbi o skrajnym nadużywaniu plastiku, Japonia wydaje się stać w miejscu, głucha na ten problem. Prawdą jest, że Japończycy dość dobrze opanowali recycling i edukację swoich mieszkańców w tym zakresie, ale ten medal ma też swoją drugą, mniej chwalebną stronę. Japonia produkuje około 10 mln ton plastiku rocznie, co – po Stanach Zjednoczonych – daje jej drugie miejsce w niechlubnym rankingu krajów, produkujących najwięcej plastikowych odpadów w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Co więcej, tylko 40% plastiku przetwarzana jest w kraju, resztę Japonia odsprzedaje do innych krajów, głównie do Chin (które już toną w śmieciach skupowanych w ten sposób i zapowiedziały, że więcej od Japonii i USA przyjmować ich prawdopodobnie nie będą), gdzie koszty przetwarzania odpadów są po prosty znacząco niższe. Choć rząd i władze największych japońskich aglomeracji czynią starania, by zmienić ten stan i przyzwyczajenia Japończyków, jak sami przyznają, są dopiero na początku tej drogi, daleko za innymi, znacznie mniej rozwiniętymi światowymi gospodarkami. Not impressed.
Przeglądając niedawno setki zdjęć z tego wyjazdu stworzyłem galerię insightów, którymi dziś chciałem się z Wami podzielić. Przy każdym ze zdjęć dodałem krótki komentarz, bo – wbrew pozorom – nie wszystko, co na nich zobaczycie jest od pierwszego momentu oczywiste. Podsumowując, dla mnie Japonia to jak dotąd najciekawsze miejsce spośród wszystkich krajów, które odwiedziłem, a było ich już ponad 30. To kraj, do którego tęskni się od pierwszych momentów po powrocie i który chce się odwiedzać oraz odkrywać ponownie. I sam również mam taki plan. 次回まで、日本!
Na piątym piętrze centrum gier Taito Station w dzielnicy Akihabara, zwanej Electric Town
Niektórzy gracze przychodzą do Taito w garniturach, prosto z pracy i zostają tam do późnych godzin nocnych. Hałas na każdym piętrze jest nie do zniesienia, co nie przeszkadza grającym.