Reklamy, które w przedmiotowy sposób przedstawiają kobiety, to jedne z tych, których totalnie nie...
O miejscu i roli kobiet w dzisiejszej reklamie
Przeczytaj
Każdy dobrze o tym wie. Tytuł tego filmu jak mantra przetacza się przez umysł każdego marketera, który ma za zadanie zwrócić uwagę odbiorcy przekazu reklamowego swojego produktu lub usługi. “A może by tak dać fajną laskę, która by…” ile razy taka myśl pojawiała się w Waszych głowach?
W sytuacji, gdy rozpoczyna się nowy rok budżetowy (mamy tzw. czyste konto), startuje nowa kampania lub z powodu słabych wyników, Wasz produkt poddawany jest re-launch’owi z mocnym uderzeniem, wtedy właśnie lubimy snuć wizje pięknych kobiet w naszych kreacjach. Nic tego faktu nie zmieni, bo kobiety w reklamach obecne są od dawien dawna, a walenie po oczach ich emancypacją i atrakcyjną aparycją to najbardziej dostępna broń, pod ręką zdesperowanej agencji, której koncepty kreatywne kończą się na staniku z miseczką 70c. Nie promuje takiego rozwiązania, ponieważ jestem zwolennikiem realizacji, które kupują widzów inteligentnym żartem, zaskoczeniem lub ciętą ripostą.
Nissan Juke, którego tutaj wrzucam (rynek USA, realizacja TBWA), poleciał standardem. Ukazanie kobiet w zwolnionym tempie, rodem z Baywatch trochę mnie razi, pomimo że modelki nie są najgorszego sortu. Natomiast fajne jest to, że przełamywany jest schemat “pokazujemy samochód przez 35 sek.”. Tutaj Nissan robi swoje w slalomie i spada, potem jest bieg kobiety ‘po plaży’ a la Pamela Anderson (za najlepszych swoich lat) i na końcu powrót do samochodu. Sam koncept badań laboratoryjnych także przypadał mi do gustu, całość utrzymana w dość żartobliwej konwencji, głównie dzięki osobie spikera-durnia, nie razi tak za bardzo i da się obejrzeć, chociaż po czwartym spocie cieszę się, że nie znalazłem piątego. Ile można oglądać schematów samochód-negliż kobiety?
Podsumowanie: Dobre, ale do nowych spotów Volkswagena daleko.