Kilka dni temu miałem okazję być w Barcelonie. Spacerując deptakiem przy popularnej plaży w dzielnicy...
(dis)connected
Przeczytaj
Z kronikarskiego obowiązku: miniony weekend spędziłem w Gdańsku, gdzie miałem wystąpienie w ramach Blog Forum Gdańsk, następnie wybrałem się do dalekiej Armenii. Tam, w Yerewaniu, w trakcie swojego przemówienia na konferencji OCSE (NGO) opowiadałem o trendach w niestandardowej komunikacji marketingowej na polskim rynku i razem z innymi międzynarodowymi prelegentami, wziąłem udział w panelu poświęconym m.in. transparentności w komunikacji oraz trendowi digitalizacji. Konferencji w Armenii poświęcę osobny wpis, bo była ona naprawdę inspirująca. Z Armenii udałem się prosto do Warszawy, gdzie jako panelista wziąłem udział w dyskusji o 10 inspirujących wydarzeniach roku w zakresie komunikacji i PR oraz przyszłości mediów tradycyjnych – spotkanie zorganizowane zostało przez EACD, Thinktank oraz Deloitte.
Maraton podróżniczy był więc dość długi, ale również wartościowy. Nie zapominałem jednak o tym, co stanowi kwintesencję mojego bloga, czyli o niestandardowych działaniach, najnowszych trendach (lub ich zalążkach) i szeroko pojętej komunikacji.
Jak pewnie pamiętacie, słowo „Selfie” otrzymało niedawno tytuł „Word of The Year 2013”, przyznawany co roku przez twórców słowników Oxford University Press. Selfie wyprzedziło między innymi wyrazy takie jak Bitcoin (wirtualna waluta), Binge-watch (oglądanie czegoś „ciągiem”, np. serialu, odcinek za odcinkiem) lub showrooming (trend w sprzedaży – sklepy przekształcają się w swego rodzaju galerie, zakupów dokonujemy bowiem online).
Można się z tym wyborem zgadzać lub nie. Można też rozpatrywać go na wiele sposobów: jako znak czasu, gdyż media społeczne nie odstępują nas już ani na krok, postępujący proces samouwielbienia użytkowników nowych technologii, lub potraktować jako rosnący dowód akceptacji siebie. Można też z tej historii wyciągnąć coś zdecydowanie pozytywnego. Coś, co ma oczywisty wpływ na codzienne życie większej liczby osób. Temat dziś stricte kobiecy, ale okej, podejmuję się.
Wspomniane „Selfies”, czyli zdjęcia robione sobie samemu telefonem trzymanym w ręku, mogą okazać się przydatne. Czy wiecie, że 80% kobiet w Polsce nosi źle dopasowany stanik? Na temat kwestii zdrowotnych / wizualnych / wygody, nie chcę tutaj zbyt mocno się rozwijać (sami wiecie, nie do końca jestem w tej materii specjalistą). Problem zwęszyli twórcy aplikacji ThirdLove, którzy postanowili wykorzystać popularność „Selfies” do zwiększenia sprzedaży swojej kolekcji „customizowanych” staników, przy jednoczesnej poprawie ich dopasowania do aktualnych wymiarów klientek.
To właśnie tutaj do gry wkraczają zdjęcia robione sobie telefonem. Wystarczą dwie fotografie w koszulce dopasowanej do ciała, przesłane poprzez aplikację ThirdLove, aby ta skalkulowała i dobrała właściwy rozmiar stanika. Wszystko przy pomocy technologii, która analizuje kobiece kształty w sposób podobny do ludzkiego oka. Liczby mówią same za siebie. Aplikacja z ponad 60% skutecznością dobiera klientkom prawidłowy rozmiar stanika. Na straży bezpieczeństwa zdjęć stoi 128 bitowe kodowanie, a zdjęcia przechowywane są tylko po to, aby w razie pomyłki, można było ponownie dokonać, właściwego tym razem, pomiaru.
O ile kobiety z pewnością wolą w kwestiach dobierania rozmiaru stanika manualne pomiary, o tyle, patrząc na zatrważające polskie statystyki niedopasowania tej części garderoby oraz biorąc pod uwagę niemal naturalne już robienie sobie zdjęć „z łapki”, aplikacja w moim odczuciu ma dużą rację bytu. Co na to braffiterki?
Zdjęcie: Flickr