Newsletter

Zostaw adres e-mail, aby śledzić najważniejsze trendy.

Ludzie16 czerwca 2012

Fajne mieliśmy i mamy: Euro 2012

Social trend

Szkoda drużyny Franciszka Smudy, szkoda też chłopaków z kadry, bo sporo serca na boiskach zostawili. Nie awansowali dalej, to fakt. Ale byli najbliżej fazy ćwierćfinałowej od kilkudziesięciu lat, pomimo tego, że tak bardzo pomyliliśmy się w ocenie przeciwników w naszej grupie. Świadczyć o tym może m.in. fakt, że razem z nami odpadła Rosja, która po Czechach w pierwszym meczu przejechała się jak rozpędzony czołg. Dlatego o wyniku sportowym, jakby mniej chciałbym rozmawiać. Zrobi to rzesza innych.

Ale nie wyniki najważniejsze, bo po prostu się nie udało. Mieliśmy w każdym meczu, w każdej pierwszej połowie szans na mocne 2 lub 3:0, jednak kończyło się bez bramek lub skromną zaliczką. Nieważne. Bo ta impreza dała nam dużo więcej niż tylko pozytywny, futbolowy klimat przez kilkanaście dni, w trakcie których pozostawaliśmy „w grze”. Działo się naprawdę dużo pozytywnego, pomijając marginalny fakt zamieszek przed meczem z Rosją, naprawdę nie ma czego się wstydzić. Tak, jak również i gry Polaków. Mnie osobiście zabrakło większej mentalności zwycięzców, agresji pitbulla, skaczącego do gardła w kluczowym momencie. Ale cóż, na to jeszcze przyjdzie czas. Jeśli piłkarz nie urodził się z tym, to musi  to nabyć w trakcie kariery… albo do końca życia grać w polskiej lidze.

Przez te kilkanaście dni przed i w trakcie turnieju, mieliśmy do czynienia z pozytywnym pompowaniem balonika, jakim do dnia dzisiejszego był awans do ćwierćfinału. Nie było to nierealne, stąd Polacy, ja również, uwierzyliśmy i daliśmy się temu porwać, co było rewelacyjne. Żyliśmy tym, śledząc każdy detal o naszej kadrze i każdą wypowiedź jej dotyczącą. Dzień meczu stawał się dniem o podwyższonym ryzyku nadmiernej euforii.

Przed decydującym meczem z Czechami w internecie zawrzało, w dodatku zawrzało pozytywnie. Kilkanaście, a może kilkadziesiąt memów o zabawnym i kreatywnym przekazie, pozbawionym wulgarności i agresji robiło swoją „robotę”. Kolejne osoby wciągane były w grę pt. „Będziemy w ćwierćfinale”. Motywujące filmy, o których emisję przed meczem walczyła internetowa, najbardziej aktywna społeczność, działały na wyobraźnie widzów, wzruszały, wzniecały poczucie dumy narodowej, podsycały apetyt. Wieczorem przed telewizorami i na stadionie we Wrocławiu zasiedliśmy licząc na dobry spektakl zakończony wszystkim znaną puentą. Prawie wszystko się sprawdziło, niemal cały scenariusz został odegrany w należyty sposób. Zabrakło jedynie puenty. Tej, która miała stanowić swoistą wisienkę na torcie, zwanym Euro 2012. Nie zjemy jej w tym turnieju, to pewne. Ale nie zapominajmy, że z tej imprezy wyciągniemy kawał solidnej lekcji, dzięki której w kolejnych rozgrywkach będziemy mądrzejsi, bardziej zdecydowani, wyrafinowani i co najważniejsze… bardziej skuteczni. Bo sytuacji do wygrania wszystkich trzech meczów z pewnością nie brakowało.

Dla mnie minione kilkanaście dni to jeden z najlepszych okresów polskiego piłki pod kątem emocjonalnego i sportowego zaangażowania społeczności. Będę pamiętał pozytywne emocje, które towarzyszyły każdemu zbliżającemu się spotkaniu i rozmowy dotyczące sytuacji „naszych” w turnieju. Będę pamiętał kibiców na stadionach, w fanzone’ach i tych, których widziałem w kilku miastach Polski w zwykłych ogródkach z parasolami. Z pewnością zapamiętam też tych, którzy teraz śpiewają chyba pod moim oknem „niezwyciężone są barwy biało-czerwone”. Będę pamiętał, bo mimo faktu, że bardziej od futbolu cenię siatkówkę, triathlon i maratony, mam nadzieję, że niebawem w naszym kraju ponownie zagości podobna atmosfera. Dzięki Polacy, dla tych chwil warto było organizować Euro. Będę również miał na uwadze to, że zdaniem wielu jestem podobny do Tytonia, prawdopodobnie jednego z naszych najlepszych graczy Polski na tej imprezie.

Zdjęcie: Onet.pl

Polityka prywatności

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies.

Kontakt