Snapchat. Aplikacja z kategorii efemerycznych - publikowane w niej treści nie mają zbyt długiej daty...
Snapchat (i inne) – autoprezentacja młodego pokolenia
Przeczytaj
Nie chodzi o to, że nie miałem pomysłu, a raczej o to że nic co miałem w głowie nie było na tyle dobre by poświęcić temu trochę więcej czasu. Przypomniało mi się jednak, że pomimo uwielbienia dla Foursquare’a, prawie nic o nim nigdy nie napisałem. To był chyba dobry pomysł, ponieważ dziś w sieci pojawiło się sporo dobrego o 4sq, co jeszcze bardziej ucieszyło część mojego mózgu, która odpowiada za 'checkinowanie się’ w różnych miejscach, tworzenie nowych lokalizacji, dodawanie do nich zdjęć, korespondencyjne pojedynkowanie się na wirtualne punkty. Jeśli kogoś nie interesuje serwis Foursquare lub geolokalizacja, może w tym momencie poczytać wiadomości na Onecie, bo o niczym innym dalej nie przeczyta. Ale zapraszam niebawem, do nowych wpisów.
Z drugiej strony wiem, że dla przeciętnego Kowalskiego, który z telefonu jedynie dzwoni i sms-uje (mimo że często posiada solidnego smarfona) Foursquare i masa innych aplikacji to magia tak czarna, jak noc listopadowa. Będąc na co dzień w światku geeków, 'branżusi’ i klientów którzy dla swoich zabawnych nieraz marek chcieliby najnowszych technologii nie wiedząc nawet do czego mogą być one wykorzystywane, często zapominam(y), że poza naszą hermetyczną bańką istnieje inny świat. Warto o tym pamiętać, szczególnie warto przypomnieć sobie o tym, gdy klient odrzuca naszą propozycję działań marketingowych opartą na najnowszych technologiach, aplikacjach, 'świetnych’ akcjach na Facebooku i QR kodach. Zwrot z inwestycji na reklamę (pieniądz lub klient znaczy się), który nawet nie chcąc, przysięgamy przyparci do muru gwarantujemy bardzo często pozostaje jedyną 'zajawką’, jaka kręci klientów którzy przychodzą do naszych agencji i agencyjek z prośbą o wsparcie. Żadne 'lajki’, 'followersi’ i 'zaangażowanie’. Ale nie o tym dzisiaj.
Dla tych którzy wytrzymali wcześniejsze narzekactwo i chcieli czegoś odkrywczego powiem że Foursquare naprawdę ma się dobrze i napiera do przodu. Cieszę się, bo nie pamiętam kiedy nie zaczekinowałem się w firmie, nie pamiętam też bym nie poświęcił piętnastu minut na ewangelizację 'zielonych’ którzy o istnieniu takowej aplikacji nawet nie wiedzieli. Zawsze z chęcią opowiem i zademonstruje. Mimo że czasami ktoś po prostu nie załapie dlaczego mruczę pod nosem o 'majorach’, duma ze spełnionej misji świadomego ambasadora rozpiera moje wnętrze.
Jeśli nadal czytacie to cały wpis jest tu dlatego, że Foursquare moim zdaniem dawno wygrał z gigantem, który miał się pojawić i zaorać całe stadko pasące się na polach geolokalizacji. Mowa oczywiście o Facebooku i jego produktu – Facebook Place, który w Polsce średnio się przyjął. I bardzo dobrze, bo Foursquare to kawałek świetnego, angażujacego i rewelacyjnie promowanego serwisu. Kto dłużej korzystał, ten wie o czym mówię. Spróbujcie stworzyć w swoich firach ofertę „Specials”. Zobaczcie jak niemal za rękę marketingowcy 4sq poprowadzą Was przez cały proces, na koniec obiecując przysłanie naklejek do obwieszczenia na drzwiach wejściowych, że 'tu można się zaczekinować’ (i dotrzymując tej obietnicy) i przekazując instrukcję dla pracowników pt. 'jak rozpoznać check-in, który upoważnia do otrzymania czegoś w zamian’.
Kończąc ten ewangelicki wpis bardzo ciekawa liczba dotycząca 'check-inów’. Jakiś czas temu miało miejsce miliardowe 'zameldowanie’, a ich ogólna liczba w porównaniu do roku poprzedniego wzrosła bagatela dziesięciokrotnie. Taki wzrost chyba może zwiastować powolne wyjście z niszy i przejście do mainstreamu-za granicą aplikacja bardzo popularna, w Polsce nadal wynalazek. Mam nadzieję, że taki stan rzeczy szybko się zmieni. Bo oprócz czysto biznesowyego potencjału, aplikacja świetnie rekomenduje np. godne uwagi miejsca i restauracje w miastach które odwiedza się po raz pierwszy. Wiem, bo sprawdziłem i polecam. Szczególnie za granicą.
Na koniec bardzo fajna animacja pokazująca jak na całym świecie popełniane są 'check-iny’ Najbardziej gorące momenty wyróżnione zostały okręgami. Europa bawi się w weekend najmocniej, co nie działa na przykład tak dobrze w Brazylii lub Japonii. Bo oni piją w tygodniu.
I jeszcze film na którym Nokia chciała pokazać jak pięknie podpięła się pod popularność aplikacji Foursquare. No tak, jak sprzedaż nie idzie, w kwestii bycia producentem 'sexi’ telefonów jest się daleko za konkurencją, trzeba zrobić virala. Przypomnę, że Coca-Cola zrobiła już coś takiego. I było znacznie lepsze. Widzicie tu jakieś emocje?