W działaniach reklamowych, które wykorzystują nośniki, rozmieszczone w przestrzeni miejskiej, zauważyć...
Trudno lubić billboardy, ale ten kierunek przynajmniej dodaje im chwilowej użyteczności
Przeczytaj
Bo wiecie, z działaniami niestandardowymi jest tak, że wszyscy je uwielbiają, lecz finalnie nikt nie ma na nie pieniędzy. Albo jeszcze inaczej. W pierwotnym założeniu pieniądze na ten rodzaj reklamy są, ale z biegiem realizacji kampanii okazuje się, że budżet nie do końca się zgodził, więc jeden wagonik z reklamowego pociągu trzeba po prostu odczepić. Najczęściej tym pierwszym wagonem do pozostawienia na marketingowej bocznicy okazują się właśnie działania niestandardowe. To często może dziwić, bo w porównaniu do ogólnych kosztów kampanii lub np. wydatków na telewizję, niestandardy nie muszą kosztować dużo. Dowodzi tego, między innymi, dzisiejszy przykład.
Szwedzki oddział firmy Stopp stworzył dla linii kosmetyków Apolosophy wspaniałą, interaktywną reklamę w sztokholmskiej stacji metra Odenplans. Inteligentny nośnik zaopatrzony w “detektor pociągu” wykrywał nadjeżdżający skład i reagował w adekwatny do sytuacji (i naturalnego zachowania włosów) sposób. Jak mówią sami twórcy, największym wyzwaniem było stworzenie urządzenia, które nie będzie reagowało na ruch pasażerów, mijających nośnik z każdej strony, ale uruchamiające się w chwili pojawienia się pociągu i charakterystycznego dla stacji metra podmuchu powietrza. Początkowo reklama miała działać tylko przez jeden dzień, jednak Clear Channel, właściciel nośnika, tak bardzo ją polubił, że bez dodatkowych kosztów postanowił pozostawić ją na dłużej. Zobaczcie i oceńcie sami. Jak dla mnie – rewelacja. Świetne, kreatywne, ale także proste wykorzystanie technologii.
Zdjęcie na głównej: apolosophy