Wiele mówi się o showroomingu – traktowaniu sklepów, jako miejsc wyłącznie do oglądania produktów (bo sprzedaż przechodzi do sieci), o digital retailu (wspieraniu technologią tradycyjnej sprzedaży) oraz o trwających zmianach w handlu, w których to Online > Offline (Polacy szczególnie polubili elektroniczną formę zakupów, o czym świadczy nasza obecność w europejskiej czołówce większości badań z zakresu E-Commerce’u). Z drugiej strony zauważyć można narzędzia walki z tymi zjawiskami. Od dłuższego czasu rozwiązania takie, jak interaktywne witryny sklepowe stawiane są w pierwszej linii zastępu technologii, które – być może – wspomogą fizycznych sprzedawców w konfrontacji z postępującym procesem zwiedzania (nazwijmy to roboczo: showroomizacji) ich sklepów przez klientów.
Czym miałyby one zachęcić internetowych klientów? Oprócz swojej lepszej lub gorszej interaktywności, przede wszystkim rozszerzeniem godzin urzędowania sklepów fizycznych do trybu 24/h. W skrócie – zakupy w każdej chwili. Jeszcze bardziej spontaniczne, bo z poziomu ulicy. Z perspektywy właściciela sklepu takie rozwiązanie to również ogromna zaleta, ponieważ nie generuje konieczności pracy zmianowej, a dodatkowo jest w stanie zwiększyć obrót bez ponoszenia dodatkowych kosztów. Jak wspomniałem wcześniej, dużo dzieje się w tej materii, prezentowanych jest sporo prototypów, choć i tak dominują wśród nich przede wszystkim wizualizacje, które, finalnie z rzeczywistością mogą mieć naprawdę niewiele wspólnego. Jednym z bardziej realnych pomysłów na wirtualną sklepową witrynę, jaki ostatnio widziałem jest Interactive Shop Window firmy Fraunhofer HHI, który po wdrożeniu będzie działał prawdopodobnie w ten sposób:
Nie wiem jak Was, ale mnie akurat zbytnio ten projekt nie przekonuje. Mimo zastosowania nowoczesnych technologii: rozpoznawania twarzy i gestów, 4 kamer rejestrujących w 3D zachowanie klienta oraz (podobno) bezpiecznych transakcji, mam kilka uwag. Razi mnie toporność, konieczność wykonywania zamaszystych ruchów, przypominanie się kamerze, aby pamiętała, że klient stoi przed witryną, w końcu sam proces płatności nie został rozwiązany w sposób nazbyt dyskretny. Sam pomysł witryn, które po godzinach zamknięcia sklepu pozwolą nabyć produkt z dostawą do domu uważam za naprawdę świetny i posiadający ogromny potencjał. Niemniej, usługa ta powinna zostać maksymalnie dopracowana i dostosowana do sytuacji, w jakiej klient miałby dokonać zakupu (kupowanie “z chodnika” nie jest bynajmniej sytuacją typową).
Samo zainstalowanie średnio przyjaznej witryny z nijakim UI, a następnie budowanie w oparciu o nią innowacyjnej pozycji z pewnością nie wystarczy, aby zdobyć zaufanie klientów i skłonić ich do powtarzalnych zakupów. Rzecz jasna, biorę poprawkę na to, że na filmie ukazany jest prototyp, z pewnością jeszcze niedopracowany, a nawet wspomagany cyfrowo. W stronę wirtualnych witryn, widocznych niebawem także na polskich ulicach spoglądam jednak z dużym optymizmem. Prędzej czy później i tak się pojawią, a my – klienci – naprawdę je polubimy.
Zdjęcie na głównej: Fraunhofer HHI