Newsletter

Zostaw adres e-mail, aby śledzić najważniejsze trendy.

Reklama11 stycznia 2016

Jak Nikon sprytem wygrał wizerunkowo na CES?

Social trend

Gdy czytacie te słowa, ja siedzę w samolocie lub właśnie przesiadam się na kolejny w ramach powrotu z targów CES. Minie więc jeszcze chwila, nim napiszę o moich spostrzeżeniach nt. tej imprezy oraz o trendach, jakie dało się w trakcie jej trwania zauważyć.

Póki co, mam dla Was ciekawostkę, ocierającą się nieco o banał, a która na CES świetnie zdała egzamin. Jak wiecie, w trakcie tak wielkiej imprezy nie chodzi jedynie o zaprezentowanie nowości posiadanych w asortymencie. Las Vegas to również miejsce budowania wizerunku marki, jej jak najlepszego zaprezentowania i szukania okazji do zaistnienia wśród kilku tysięcy innych wystawców. Firmy mogą do tego zmierzać na kilka sposobów. Zapraszając znanych ambasadorów swoich marek (jak Under Armor i Michael Phelps) lub organizując na własnym stoisku niestandardowy pokaz itd. Pod kątem zaznaczania obecności na CES dominuje jednak skala („Go big or go home”). Im większe stoisko, tym – prawdopodobnie – większa marka. W końcu każdy metr kwadratowy stoiska to koszt, a ceny wynajmu na tym wydarzeniu do niskich nie należą. Oczywiście ogromna przestrzeń wystawowa marki nie zawsze idzie w parze z ciekawą jej zawartością, ale to już nieco inna sprawa.

Ciekawie do tematu wyróżnienia się podczas CES podszedł Nikon. Tak, firma ta również miała bardzo duże stoisko w centralnym punkcie targów. wygrała jednak czymś innym, czymś niezwykle prostym. Pomimo tego, że organizatorzy zalecali wystawcom, by ci jak najczęściej digitalizowali swoje informacje prasowe, rozdawane uczestnikom targów, wielu z nich w dalszym ciągu oferowało ich drukowane formy. Nikon bardzo dobrze wyczuł potencjał, jakim było około 180 tysięcy gości, oglądających nowinki technologiczne i w kluczowych miejscach wszystkich hal targowych rozmieścił stojaki z własnymi, charakterystycznymi, intensywnie żółtymi torbami z logo marki. Były one darmowe, więc jak pewnie się domyślacie, szybko stały się obiektem zainteresowania, pełniąc funkcję przechowalni wszelakich materiałów promocyjnych, otrzymywanych od wystawców. Ilość toreb w rękach uczestników rosła z każdym dniem imprezy. Żółto było wszędzie. Całkiem niezła ekspozycja marki, jak na tak niedużą inwestycję (domyślam się, że Nikon zapłacił za możliwość rozstawienia stojaków).

Co ciekawe, osobiście nie byłem na stoisku Nikona, a jednak jest to jedna z kilku marek, które jako pierwsze przychodzą mi do głowy, gdy myślę o firmach, które w jakiś sposób na CES dały poznać się od niestandardowej strony. Czy Nikon dokonał czegoś przełomowego? Nie. Innowacyjnego? Wolne żarty. Sprytnego? Definitywnie. Planując swoją obecność na tak dużych, technologicznie zorientowanych targach, firma ta zrobiła krok do tyłu i spojrzała na całe wydarzenie z perspektywy uczestników, dostrzegając problem – wielogodzinne zwiedzanie targów z materiałami prasowymi w rękach. Rozwiązując go w tak prosty sposób (zero technologii!) firma osiągnęła całkiem sporo: ich marka pojechała do tysięcy domów na całym świecie. Gdy czekałem na swój lot na lotnisku Mccaran, nie trudno było odróżnić uczestników CES od pozostałych pasażerów.

DSCF5821

DSCF5957

DSCF6080

DSCF6039

Partnerem mojego wyjazdu na tegoroczne targi CES jest marka Orange Polska.

Wszystkie informacje z CES oznaczone są przeze mnie hashtagiem #CESOrange. Do znalezienia na Twitterze, Instagramie oraz Periscope. W razie dodatkowych pytań nt. tegorocznych targów – zapraszam. Niebawem więcej nt. trendów i wniosków z tej imprezy. 

Polityka prywatności

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies.

Kontakt