Fikcja jest zjawiskiem, z którym najczęściej mamy do czynienia w przypadku literatury lub filmu. Odpowiednia...
Mainostoimisto Huutomerkki – efekt balansowania na granicy fikcji i rzeczywistości
Przeczytaj
W największym skrócie ROPO (Reasearch Online Purchase Offline) dotyczy poszukiwania i oglądania przedmiotów online, jednak bez finalizowania transakcji zakupu. Ta bowiem dokonuje się w “realu” (po zgromadzeniu odpowiedniej ilości informacji w sieci), gdzie klient ma styczność z produktem, co ułatwia podjęcie decyzji o zakupie produktu lub wyborze innego od konkurencyjnej firmy. Teoretycznie (i praktycznie) w tej sytuacji przegrywają sklepy online.
Jednak sklepy stacjonarne też nie mają łatwego życia, o czym świadczy dzisiejszy, australijski przykład, który do wyjątków bynajmniej nie należy. Mamy tutaj do czynienia z efektem “Odwrotnego ROPO” ( z ang. Reverse ROPO lub też “showrooming”), którego skrót można rozwinąć jako Research Online Purchase Offline. W dzisiejszym, konkretnym przypadku zakup może dotyczyć także finalizowania zakupów w innym sklepie stacjonarnym. Stąd słowo “Online” określa w tym wypadku tylko jeden ze sposobów sfinalizowania procesu zakupowego.
Na nietypowy pomysł związany z klientami, którzy odwiedzają sklep, lecz opuszczają go bez dokonania zakupu znalazł pewien sklepikarz z Melbourne. Na wystawie sklepowej umieścił on taką oto informację:
Zgadzam się, że o swój interes trzeba dbać najlepiej, jak to możliwe. Jednak w tym wypadku jest mi trudno wymienić przynajmniej jedną korzyść, jaką może uzyskać właściciel sklepu, decydując się na pobieranie 5$ w zamian za oglądanie.
Po minucie zastanowienia do głowy przyszedł mi jeden pomysł, po nim kolejny i jeszcze kolejny. Na tym poprzestałem: 1) Zły PR 2) Zmniejszenie przychodów 3) Likwidacja sklepu z powodu braku rentowności.
Komentatorzy i znajomi właściciela tego sklepu twierdza, ze poprzez ogłoszenie chce on po prostu szybko pozbyć się swojego biznesu. A może, to tylko tani chwyt, mający na celu wywołać chwilowe zainteresowanie sklepikiem?