Tak się jednak złożyło, że akurat byłem w Krakowie u jednego z moich Klientów. Do stolicy Małopolski...
„Prawie” dokonałem zakupu – krótka historia z prostym morałem
Przeczytaj
Mamy z nią do czynienia stosunkowo rzadko, nie ma ona również miejsca codziennie, lecz z pewnością każdy z nas przynajmniej raz stanął w jej obliczu. Zobrazuję ją w następujący sposób:
Po dłuższych, rozważaniach i kalkulacjach decydujesz się kupić dany produkt. Mowa raczej o droższych przedmiotach (nie użytku codziennego) np. elektronika, gadżety, agd/rtv itp. Po przybyciu do sklepu wstępnej rozmowie ze sprzedawcą, gdy już 'witasz się z gąską’, widząc oczyma wyobraźni siebie korzystającego z danego urządzenia, okazuje się, że produkt w chwili obecnej nie jest dostępny na magazynie/w sklepie. Pan sprzedawca ze stoickim spokojem oznajmia, że trzeba po niego zgłosić się po weekendzie lub też, że zostanie on dowieziony za kilka dni.
Rozczarowanie? Chęć zakupu zmalała? Poirytowanie? Niestety, tak bywa. Pamiętacie? Ile razy czekaliście na upatrzony telefon, aż dotrze z innego punktu sprzedaży, lub jak długo jeszcze przyjdzie poczekać na potrzebną pralkę lub telewizor przed Mistrzostwami Świata. Co wtedy myślicie o sprzedawcy? Że beznadziejny? Że nie wie co ma na sklepie? Że nie dba o klienta? Wychodzicie ze sklepu po kilku dniach macie upragniony produkt, ale radość już jak gdyby jakby mniejsza. Po jakimś czasie zapominacie o tej sytuacji, lecz zapamiętujecie (nawet nieświadomie) markę i przy kolejnych zakupach przypomnicie sobie, że to tu właśnie musieliście czekać dłużej na odbiór swoich zakupów. Nie zastanowicie się przez chwilę, czy spróbować poszukać gdzie indziej i zaoszczędzić sobie rozczarowań? Możliwe.
Niestety nie udało mi się znaleźć (bo może nie istnieje?) fachowego określenia takiej sytuacji (oprócz „rozczarowanie” oczywiście), jeśli istnieje – poprawcie mnie proszę. Z punktu widzenia klientów byłoby miło, gdyby producenci i ich logistyka myśleli czasami o dostarczaniu produktów także w tych kategoriach, ponieważ braki na sklepach wpływają mocno na ogólny wizerunek marki, a w konsekwencji także na wolumen sprzedaży.
Rada dla sprzedawców: W dobie tak dużej konkurencji starajcie się dawać klientom jak najmniej powodów do tego, by przestali odwiedzać Wasze sklepy.