Świetną niestandardową kampanię w przestrzeni miejskiej Berlina prowadzi właśnie marka MINI. Jej...
Billboardy w Berlinie pełniące funkcję drogi na skróty
Przeczytaj
Systematycznie podróżując i odwiedzając różne lotniska wiele razy zastanawiałem się, kiedy któraś marka dobrze wykorzysta do swojej promocji usługę owijania folią stretch toreb bagażowych. Potencjał do niestandardowego i wdzięcznego działania drzemie w tym przecież duży, tym bardziej zawsze dziwiło mnie, że jeszcze nikt tego nie zrobił. Nareszcie jednak doczekałem się kampanii, która zwraca uwagę pomysłem, jego prostą oraz skuteczną realizacją. A jaka firma najszybciej mogłaby przekuć potencjał popularnego owijania w swój sukces? Z pewnością ta, która produkuje walizki podróżne i z podróżowaniem ma bardzo wiele wspólnego, w tym przypadku mowa o Samsonite.
Marka, od lat posiadająca w podróżniczym świecie status ikony, podeszła do tematu bardzo sprytnie – przekształcając podróżujących, ale i potencjalnych nabywców, w ruchome nośniki reklamowe. W zamian za darmowe oklejenie i zabezpieczenie folią torby pasażera, osoba z obsługi dodawała mały, ale widoczny przekaz od Samsonite. Jaki? Zobaczycie to na filmie.
W pierwszej fazie kampanii ponad 1200 klientów zgodziło się na to działanie i śmiało można je nazwać sytuacja “win-win” – zyskuje klient (darmowe zabezpieczenie słabszej, niepewnej walizki) oraz Samsonite (niemal darmową powierzchnie reklamową, w dodatku idealnie stargetowaną – walizki z logo marki i chwytliwym hasłem poleciały do 120 destynacji na całym świecie!). Pilotażowa akcja została oceniona przez Samsonite na tyle pozytywnie, że zapowiedziano jej kontynuacje w innych lotniczych portach.
A czy dla Was oszczędność 10$ (w Polsce przeważnie około 50 złotych) byłaby dla Was na tyle istotna, by oddać przestrzeń na Waszej walizce pozytywnie podchwytliwemu marketingowi? Jeśli o mnie chodzi – żaden problem. Nie dlatego, że chciałbym otrzymać darmową usługę – nigdy nie foliuję torby, choć nie mam Samsonite’a! Po prostu bardzo podoba mi się ta kampania i chętnie wziąłbym w niej udział – w ramach offline’owego permission marketingu.