W dużych, zatłoczonych miastach trudniej zareklamować i zwrócić uwagę na konkretne miejsca. Mowa szczególnie o tych, położonych ma uboczu lub ukrytych w rzadko uczęszczanych zaułkach. Trzeba wtedy do ludzi wyjść, dać się poznać i powalczyć o klienta w przestrzeni miejskiej. Rzecz jasna zapomnijmy o osobach rozdających ulotki – to żaden sposób na zainteresowanie kogokolwiek. Można jednak zrobić to tak, aby przechodnie zamiast omijać Twoją reklamę szerokim łukiem (jak np. w przypadku osób usilnie wkładających nam w dłoń ulotki), lgnęli do niej, chcieli dowiedzieć się, czego dotyczy i co promuje.
Na wyjątkowo prosty, nietypowy i ściśle powiązany z prowadzoną działalnością pomysł promocji wpadli pracownicy budapesztańskiego Miniversum – miejsca wyjątkowego, magicznego zdecydowanie nie tylko dla najmłodszych. Przyciąga ono przede wszystkim gigantyczną makietą Budapesztu, Węgier, także części Niemiec i Austrii w skali 1:100. Wspaniale odwzorowane lokalizacje połączone z dbałością o najmniejszy detal i możliwość osobistego wpływu na to, co aktualnie dzieje się na makiecie powodują, że w Miniversum można naprawdę zapomnieć o tym, którą godzinę wskazuje nasz zegarek.
Aby zwrócić uwagę większej liczby turystów odwiedzających Budapeszt, część ogromnej makiety umieszczono na specjalnym rowerze, przez co z fizycznej, na stałe umiejscowionej w murach kamienicy atrakcji stała się ona mobilną, mogącą “zaglądać” do najdalej położonych zakątków miasta. To szczególnie istotne, ponieważ Budapeszt posiada bardzo rozbudowaną sieć wydzielonych ścieżek rowerowych, nie tylko w jego centrum. Miniversum idealnie więc dopasowało swoją promocyjną atrakcję do warunków otoczenia. Może to właśnie kreatywność jego pracowników znacząco przyczyniła się do tego, że to wyjątkowe miejsce znalazło się w TOP10 najciekawszych atrakcji turystycznych w Budapeszcie wg serwisu Tripadvisor.com.
Film promocyjny Miniversum Budapest:
Nie muszę dodawać, że pojazd ze zdjęć zwraca bardzo dużą uwagę – w końcu to jeżdżąca wystawa, której głównym kosztem jest siła nóg, jaką w napędzanie roweru włożyć musi jego kierowca. Efekt zdecydowanie pozytywny – nie tylko ja zwróciłem na niego uwagę i odwiedziłem to miejsce. Dodatkowe brawa należą się osobom kierującym rowerem. Sam w sobie jest naprawdę fajny, jednak chyba strasznie ciężko nim manewrować. Trzeba mieć na niego odpowiednie papiery :).
Zdjęcie na głównej: fidelio.hu