W świecie napędzanym produktywnością i ciągłym dążeniem do sukcesu, ruch slow living chce oferować...
Czy Slow Living to odpowiedź na wypalenie czy moda dla uprzywilejowanych?
Przeczytaj
Od ostatniego tekstu na blogu minęła chwila. To z racji ciągłych podróży, w większości zawodowych. Licząc szybko wyszło mi, że we wrześniu w domu spędziłem dokładnie… cały 1 dzień. Nawet na mnie, podróżującego prawie bez przerwy od dobrych kilku lat, to naprawdę wyśrubowany wynik. Kilka dni temu wróciłem z USA, gdzie podglądałem poczynania triathlonistów na Mistrzostwach Świata na dystansie 1/2 Ironmana. Uwierzcie mi, to naprawdę nie tylko sportowa impreza. Marketing wokół niej zbudowany jest na bardzo wysokim poziomie, a rozstawiany jako pierwszy (nawet wcześniej niż linia i ogromny balon oznaczający metę zawodów) Merchandise Ironman Store przynosi federacji Ironman ogromne przychody w trakcie kilkuset imprez rocznie na całym świecie. Szkoda tylko, że stosunek value for money za sprzedawane w tym sklepie produktu jest naprawdę niekorzystny dla kupujących… Dla przypomnienia – marka Ironman została kupiona w 2016 roku przez chińską grupę Dalian Wand za bagatela 900 mln USD.
Po zawodach w niewielkiej Chattanoodze wybrałem się na kilka dni do Nowego Jorku – poobserwować ludzi i miasto, które nigdy nie śpi. Poniżej załączam moje wybrane obserwacje z tego krótkiego pobytu wraz z kilkoma zdaniami objaśnienia tam, gdzie to konieczne. Nie spodziewajcie się jednak zniewalających widoków dziesiątek drapaczy chmur czy też zdjęć z Parku Centralnego. Nie od dziś wiadomo, że obiektyw mojego aparatu podczas takich wyjazdów zawsze skierowany jest na to, co nieoczywiste i co dla większości turystów – na dzień dzisiejszy – najmniej atrakcyjne. Ok, do rzeczy.
Szarżujący Byk, symbol hossy i całej nowojorskiej giełdy w Financial District tłumnie otoczony jest niemal bez przerwy. To najlepsze zdjęcie, jakie udało mi się zrobić…
… nie było to jednak dla mnie wielką stratą, gdyż w to miejsce udałem się głównie po to, by na własne oczy zobaczyć postać Fearless Girl, stojącej naprzeciw wielkiego monumentu byka. Jeśli nie pamiętacie, z jakiej okazji figura ta pojawiła się na Wall Street, załączam przypomnienie. Kampania szturmem wzięła tegoroczny Festiwal w Cannes, zdobywając 18(!) nagród, w tym aż 4 Grand Prix. Dla mnie jednak to nie tylko kampania społeczna w trendzie #powerwomen lub #fempowerment – to już symbol, który ma szanse stać się ponadczasowym.
Instalacje tego typu rozmieszczono w kilku miejscach Manhattanu. Dostrzegłem również inną, układającą się w wyraz „LOVE”. Selfie z tym właśnie napisem w tle nie było końca, w przeciwieństwie do poniższej, z napisem „HOPE”.
Jeden z gorszych billboardów na Times Square, reklamujący markę spodni YMI. Co mi przeszkadza? Komunikat, który młodzi mogą odbierać w dosłowny sposób – spodnie zastąpią ruch, dzięki któremu możesz mieć zgrabną sylwetkę. Przeszkadza mi to szczególnie, gdyż marka pozycjonuje się jako młodzieżowa. Cytując ją dosłownie: „YMI rapidly established itself as a leading junior/young contemporary denim house”. Pójście na łatwiznę to zbyt mało powiedziane.
Światem telewizji i streamingu definitywnie rządzą seriale. Na całym Times Square nie znalazłem ani jednej(!) reklamy filmu kinowego. Wszystkie billboardy z kategorii „rozrywka filmowa” dotyczą premier lub kolejnych sezonów seriali w najpopularniejszych kanałach telewizyjnych lub serwisach streamingowych.
Jedno z najciekawszych, ale i najbardziej użytecznych zastosowań cyfrowych billboardów na Times Square stosuje Bloomberg, który na kilku swoich nośnikach przedstawia najciekawsze informacje w formie krótkich zajawek. Od technologii, przez politykę, na rozrywce kończąc. Przydatne szczególnie, gdy stoi się na pasach ;).
Polski akcent na Times Square – marka Inglot promuje swoje produkty na cyfrowym billboardzie znajdującym się nad jej salonem…
… jednocześnie podkreślając swój rodowód i polskie korzenie. Well done Inglot!
Marka MINI z ogromną niestandardową reklamą zewnętrzną, do której „przykleili” prawdziwego Countrymana.
Słynna reklama 3D Coca-Coli na Times Square, składająca się z kilku tysięcy małych, niezależnych ekranów. W mojej ocenie koncept świetny, ale realizacja i odbiór na żywo mocno rozczarowujący.
Reklama, a raczej hasło, które wywołuje u mnie dziwne odczucia. Prawie tak, jakbym pił naprawdę zdrowy napój, gdy mam w ręce Coke Zero. Od zawsze pachnie mi to hipokryzją.
Najnowsza kampania serwisu Pinterest w duchu Female Empowerment – bardzo widoczna, szczególnie na Manhattanie.
Kolejna szeroko komentowana w ostatnim czasie przez branżę reklamową kampania. Serwis Netflix zwraca na siebie uwagę poprzez działania wyśmiewające… samego siebie.
Główny film promujący wspomnianą kampanię dotyczył głównie kluczowych produkcji Netflixa, czyli tzw. Original Series:
Tzw. Nocna zmiana w siedzibie stacji telewizyjnej CBS News.
Samochody w miastach (szczególnie w NY, gdzie większość kierujących wozi powietrze) to coś, czego wolałbym widzieć coraz mniej, na rzecz dobrze projektowanej komunikacji modalnej. Ta jednak wciąż pozostaje w powijakach (choć oczywiście nie wszędzie), dlatego ograniczanie zajmowanej przez samochody powierzchni poprzez „składowanie” ich na tego rodzaju warstwowych parkingach, uznaję za pozytyw.
W mieście, w którym bez przerwy jeździ się „na zderzaku”, miłujący nad wyraz swoje cztery kółka wyposażają je w takie gumowe bumpery, minimalizujące straty po delikatnym kontakcie z innym pojazdem.
Przypadkowo przechodząc obok hotelu Fairmont zauważyłem ekipę Amazona, kręcącą razem z Jeremym Clarksonem kolejny odcinek swojego programu The Grand Tour.
LinkNYC – flagowy projekt miasta Nowy Jork, mający na celu zamianę 7500 nieużywanych budek telefonicznych na interaktywne informatory, będące również źródłem darmowego WIFI. Przemieszczając się po ulicach miasta urządzenia świetnie przełączają sygnał nie powodując utraty internetu. Rewelacyjny pomysł.
Urządzenia spełniają również rolę propagatora kluczowych informacji i danych nt. życia miasta.
To również miejsce przypadkowych spotkań – wszystko za sprawą możliwości doładowania kilku urządzeń jednocześnie.
Muszę przyznać, że to dość pokrętna logika lub wybitna strategia (obstawiam jednak to pierwsze) w wykonaniu Ubera – rekrutować nowych kierowców poprzez reklamy na autobusach – głównej i zdecydowanie bardziej „zielonej” konkurencji.
Kontrowersyjna kampania i jednocześnie witryna jednego z klubów fitness w centrum NY, zachęcająca do podjęcia zobowiązań i poświęcenia się, by osiągnąć zakładany cel. Zachęca w sposób dość dosadny.
Nie musicie odwracać swoich ekranów – kolejna wystawa sklepowa, która zwraca uwagę poprzez działanie w trendzie kontrowersji. Jak dla mnie, nieco za bardzo przypomina witryny sex stores w Amsterdamie, które w tym mieście nie muszą (i nie są) zasłaniane.
Stylish & Sporty look.
Dworzec Oculus – kontrowersyjny projekt najnowocześniejszej i najdroższej na świecie stacji przesiadkowej (łączy aż 11 linii metra) autorstwa hiszpańskiego architekta Santiago Calatrava. Budowla znajduję się tuż obok wieży One World Trade Center i powstała w miejscu, w którym zawaliła się jedna z nich podczas pamiętnego 9/11. Dostrzegacie i rozpoznajecie słynną maszynę vendingową?
Wizyta u doktora w modelu „walk-in”. Bez kolejek, bez czekania, prosto z ulicy do gabinetu. Jeśli masz ubezpieczenie, rzecz jasna.
Kampania Adidasa „Calling All Creators” i jej kreatywne odbicie w jednym ze sklepów marki.
A tuż obok Maria Sharapova, tenisistka po aferze dopingowej, podpisywała swoją pierwszą autobiografię. Kolejka do księgarni Barnes & Noble na dobre kilkadziesiąt metrów.
Świetny branding schroniska i punktu adopcji zwierząt w samym sercu Manhattanu. Można zrobić to dobrze i można zaadoptować tygrysa do swej małej przestrzeni ;).
Fedex po swojej aferze z przerzucaniem paczki przez płot nie nauczył się wiele i nadal… pakuje i rozrzuca pakunki klientów na środku ulicy.
A tak przedstawia się mój jeden dzień w NY pod kątem ilości kilometrów pieszo. Łącznie w 3 dni około 100 kilometrów.