Jest wiele reklam, o których istnieniu nie warto wspominać. Nie wyszły, pomysł nie był najlepszy,...
A gdyby tej reklamy w ogóle nie było?
Przeczytaj
Powód powstania tego wpisu jest prosty, spoty tej firmy reprezentują wszystko, co w reklamie najbardziej sztampowe, nachalne, źle wymyślone i brzydkie. Kto bardziej cierpliwy (i nie wyjdzie do kuchni), zauważy realizację w jednym z break’ów, gdyż pieniądze wpompowane w jej promocje są naprawdę duże – kłucie nią po oczach jest więc aż nader częste. Spragnionym wiedzy “tu i teraz” polecam wyszukanie jej w Youtube.
Nie postanowiłbym pewnie odnieść się do niej, gdyby nie to, że na moje nieszczęście, trafiam na nią niemal codziennie i za każdym razem ból jest coraz większy. Chciałbym więc przestrzec marketerów i twórców spotów nie tyle przed podejmowaniem takich tematów, co przed realizowaniem ich w taki sposób. Reklama ta nie zrobi bowiem na nikim wrażenia w kwestii estetyki, mocno rozjeżdża się także w warstwie merytorycznej. Z całego tego zamieszania zgadza się chyba tylko adres www. Dziwię się w ogóle, że w dobie reklamy, która także w Polsce osiągnęła “pewien” poziom, poniżej którego rzadko kiedy się schodzi, ta prześlizgnęła się przez sito odławiające to, czego oczy ludzkie nigdy widzieć nie powinny.
Krótka analiza
Zacznijmy od tego, że niejasny jest jej target. Ekscentryczny wykładowca zwraca się do uczniów/studentów, jakby to oni byli głównym klientem firmy. Szczerze? Nie pamiętam, by na studiach (a było to już kilka lat temu), ktokolwiek kupował węgiel lub choćby pytał mnie o to, w którym ze składów znaleźć można najlepszą ofertę. Scenografia kuleje – klasa jak w liceum sprzed kilku lat, do tego na przodach wszyscy z laptopami Della (cóż za nowość i kontrast dla archaicznie wyglądającej klasy). Aktorzy – mocno spięci, co najmniej, jak na niezapowiedzianej kartkówce z chemii. Najbardziej wiarygodną grę w tej reklamie reprezentują prymusi – uczniowie z pierwszej ławki, którzy nie boją się zadawania niewygodnych pytań – zauważyliście, jak bardzo są oni “digitalowi”?. Na końcu mistrz ceremonii. Wykładowca, który swoim wyglądem bardziej przypomina ekstremalną wersję Pana Kleksa aniżeli roztargnionego naukowca. Rzucam w eter pytanie: Dlaczego?
Współczuję wszystkim reklamodawcom, których spoty pojawiają się w jednym paśmie z tymi reklamami – nie dziwcie się, jeśli ich oglądalność jest znikoma. Żaden widz nie będzie w staine wysiedzieć przed telewizorem, gdy dosięgnie go taki cios.
Ten spot jest w moim prywatnym rankingu absolutnie jedną z najgorszych reklam, jakie w tym roku zostały wyemitowane w telewizji. Fakt, że ktoś wyłożył tak duże pieniądze na tak częstą jej emisję, boli jeszcze bardziej. Chrońmy nasze oczy i umysły przed tego rodzaju incepcją. Stać nas na więcej.
Zdjęcie: Flickr / Autor: Joe Thorn