Niepewność czasów i okoliczności, w jakich przyszło nam żyć, to problem, który każdego dnia...
Książka na niestabilne czasy
Przeczytaj
To, co zwraca uwagę, m.in. w przypadku poniższych akcji, to ich różnorodność. Pomimo tego, że jako pasażerowie komunikacji miejskiej najczęściej na przystankach widzimy reklamy popularnych produktów i usług, nośnik ten bywa też dedykowany wyższym celom. To bardzo dobry wybór i kierunek, bo przy odpowiednim doborze przystanków w większym mieście, akcja ma możliwość dotarcia do całkiem sporej rzeszy odbiorców. Dodatkowo, biorąc pod uwagę czas, jaki często spędza się na przystanku w oczekiwaniu na transport miejski, reklama w jego okolicy stanowi jeden z formatów z którym widz nawiązuje naprawdę długi kontakt (pod warunkiem, że przekaz go zainteresuje). Poznajcie najciekawsze, moim zdaniem, realizacje, wykorzystujące przystanki w działaniach komunikacyjnych.
Ta akcja zainspirowała mnie do spojrzenia w moje zapiski i stała się głównym powodem do stworzenia tego wpisu. Co więcej, jest to zdecydowanie jedna z najlepszych realizacji, jakie do tej pory powstały w kontekście marketingowego wykorzystania przystanków autobusowych. Stąd też jej pierwsze miejsce na liście. To jednak wyjątek bowiem cała reszta została tu umieszczona w dowolnej kolejności.
Tej realizacji chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Osobiście lubię ją średnio, ale nie mogło jej tu zabraknąć ze względu na jej dużą popularność.
Dla kontrastu akcja z zupełnie przeciwległego bieguna aczkolwiek równie popularna jak poprzednia. Nie do końca rozumiem jednak, dlaczego tak wiele osób wychwalało gesty życzliwości Norwegów w postaci przekazania kurtki. Wydaje mi się, że prawidłowe rozwiązanie takiej, nawet hipotetycznej sytuacji, wiąże się z bardziej radykalną i zaangażowaną reakcją.
Realizacja z 2009 roku, ale załączam ją tutaj z trzech powodów: prostota plus dopasowanie reklamy do miejsca w którym często marzy nam się kawa oraz fakt, że już niebawem także w Polsce “Złote Łuki” będą oferowały darmową kawę o poranku. Fast Food komunikuje to aktualnie w swoich reklamach.
Bardzo polubiłem rozgrzewającą akcję producenta baterii z króliczkiem, zrealizowaną w Montrealu, mieście, w którym zima co roku nie oszczędza mieszkańców.
O tej realizacji dowiedziałem się dopiero, gdy robiłem research w sieci. Bardzo fajnie wykorzystano w niej gesty przechodniów jako kontrolera, umożliwiającego eksploracje mapy miasta, uzyskania informacji nt. pogody, rozkładu jazdy autobusów itd. Idealny przykład technologii, która służy ludziom i ułatwia codzienne życie.
Nie udało mi się nigdzie znaleźć realizacji video, ale uważam, że zdjęcie wystarczy, by ukazać jej pomysłowość. Więcej wizualizacji możecie znaleźć tutaj.
To też jeden z moich przystankowych faworytów. Zastosowanie technologii NFC umożliwiało wybór żywności z jednej strony wiaty przystankowej i przeniesienie jej na drugą część przystanku, by przekazać ją na cel walki z głodem w krajach najbardziej potrzebujących.
Qualcomm postanowił odczarować codzienność związaną z wystawaniem i wyczekiwaniem na transport miejski. Troszkę zbyt mocno “szyte” ale i tak zwracało uwagę, szczególnie w ciągu kilku dni od premiery.
Kampania Pedigree, która przypomina nam o tym, że posiadanie psa to także obowiązek dbania o jego odpowiednią kondycję fizyczną. Nasza przy tym dbaniu o naszego czworonoga również może sporo na tym zyskać. Takie “2 w 1”, jak głosiło hasło reklamowe jednego z szamponów do mycia głowy.
W ramach promocji imprezy “Creative Day” Adobe wraz ze specjalistą od retuszu – Erikiem Johanssonem, postanowiła ubarwić dzień podróżujących oczekujących na autobus, zmieniając ich zdjęcia na żywo i wyświetlając je na przystankowej wiacie. Spore wyzwanie, ale akcja uzyskała pożądany efekt i rozgłos.
Proste wykorzystanie eye-trackingu w celu zwrócenia uwagi na ważny problem społeczny. Wydaje mi się, że w natłoku informacji, z jakimi każdego dnia mamy styczność, tylko taka, niestandardowa forma komunikacji ma szansę do nas dotrzeć, zaistnieć w naszej świadomości i skłonić do zastanowienia się.
Coca-Cola postanowiła dostarczyć Szwedom z miejscowości Uppsala lato w środku zimy. No dobra, odrobinkę lata, namiastkę, naparstek. :)
A gdy myślę o polskich realizacjach “przystankowych”, zawsze mam w pamięci przystanki z fortepianem, przekształcone w Krakowie z okazji Jubileuszowego Roku Chopinowskiego. Tak, od tamtej pory było kilka innych akcji angażujących wiaty, ale ta, pomimo swej prostoty i wątpliwego udziału urządzeń interaktywnych, po prostu bardzo mi się spodobała.