W weekend w Gdańsku miała miejsce kolejna edycja Blog Forum Gdańsk, największej i najważniejszej...
“Czy blogerzy zmieniają świat na lepsze?” Tak, ale…
Przeczytaj
Za nami piąta, jubileuszowa edycja Blog Forum Gdańsk, najważniejszej imprezy środowiska twórców internetowych w Polsce. Jak zwykle, mam sporo przemyśleń. Wychodzę z założenia, że myśli, nawet te wypowiedziane i te najważniejsze, łatwo zapomnieć, jeżeli nigdzie nie znalazły swego zapisu. Choćby cyfrowego. Chcę więc podzielić się dziś moimi spostrzeżeniami. Wiele z nich mam od dawna, od początku mojej pracy na blogu, stanowią mój drogowskaz działań i punkt odniesienia, przewijają się one w również w moich tekstach. Co cieszy, przewijały się również w wystąpieniach podczas BFG’14.
*Tekst w całej rozciągłości dotyczy zarówno blogerów, jak i twórców, działających w obrębie Youtube. Nawet wtedy, gdy gdzieś napisałem “blogi”, a gdzie indziej “vlogi”. Chyba, że zaznaczono inaczej (np. w sekcji Odpowiedzialność).
Konsekwencja
Przytoczona już podczas pierwszego panelu przez Jarosława Kuźniara. Zarówno ta, dotycząca podążania drogą, jaką obrało się dla siebie, jako twórcy i dla bloga – głównej platformy naszej ekspresji, jak i odpowiedzialności za to, co publikujemy. Tych drugich konsekwencji bać się jednak nie należy. Obawa usztywnia i buduje barierę, nie pozwala tworzyć. Jeśli jednak jesteś pewien tego, co piszesz, masz coś istotnego do przekazania, a informacje, które publikujesz są rzetelne, nie obrażają i nie szkalują czyjegoś wizerunku, czego miałbyś się obawiać?
Strategia
Łączy się ściśle z wyżej wspomnianą konsekwencją, której potrzeba, by każde działanie podejmowane w obrębie bloga było spójne. Dlaczego to ważne? Mówiła o tym Monika Kamińska, która w swoim wystąpieniu nazwała ten proces “ramowaniem”. Ja z kolei na Twitterze napisałem, że dla mnie ta “rama”, to właśnie strategia. Patrzenie dalej, niż jutro. Bez tego, nie trudno o tzw. wysycenie, brak pomysłów, blogi – kalki, powtarzalność tekstów. Słowem – to wszystko, co już dziś można zauważyć, bo dotknęło m.in. blogosferę urodową lub modową. Oddaje to najlepiej cytat z prezentacji Moniki, o pewnej blogerce, która “5 lat pisze o kremach do twarzy”.
Stereotypy
Żadna z prezentacji nie oddała tego tak dobrze, jak wystawa zdjęć Renaty Dąbrowskiej “Mój B(v)log. Moja pasja. Moja praca”. Galeria, przedstawiająca 15 polskich Twórców, była dla mnie jednocześnie ukazaniem reprezentacji całej b(v)logosfery. Co najważniejsze, znakomita większość fotografii przedstawiała jej bohatera “niepodłączonego” do komputera, przy innym zajęciu, innej pasji. Świetnie zilustrowano to, że praca blogera kończy się, a nie zaczyna przy komputerze. Publikowanie to efekt finalny pracy twórczej, przygotowań, poszukiwań, pisania “na brudno”, także odkładania “na później”, w chwili braku inspiracji do pisania. Bloger przy komputerze, to rzecz jasna również prawda, ale też i jeden z głównych stereotypów, który sprowadza jego pracę wyłącznie do klepania w klawiaturę po nocach.
Marka osobista
Zdanie “Marka (premium) oznacza wolność. To brak konieczności sprzedawania się i ciągłego lansowania”, które można było słyszeć podczas wystąpienia pani Joanny Malinowskiej-Parzydło, jest najlepszą zachętą, by podążać właśnie w tym kierunku. Reputacja, o której równie dużo mówiła Prelegentka, to efekt komunikacji nas, jako twórców. XXI wiek natomiast, to czas konkurowania reputacją, a główną walutą reputacji jest zaufanie. Słuchając wystąpienia p. Joanny zestawiałem Jej słowa z tym, co zawarłem w mojej prezentacji z tegorocznego Szczecin Aloud. Główne przesłania są bardzo podobne, choć w wystąpieniu p. Joanny zabrakło mi podkreślenia, że marka, szczególnie marka blogera, to również wiedza, którą ten konsekwentnie powinien dzielić się w obrębie swoich kanałów w sieci. W tym punkcie pozostawiam Was z pytaniem. Czy wiecie, jak zdobywać zaufanie swoich czytelników i widzów?
Problemy
Skala i jakże odmienny typ problemów blogosfery, uwidoczniły się najbardziej, w zestawieniu prezentacji rodzimych twórców, z wystąpieniami gości zza granicy. Fakt, że na prelekcjach blogerów spoza Polski, sala teatru wypełniona była maksymalnie w połowie, wprawił mnie w niemałe zdziwienie, gdyż poruszano ważne kwestie. Bez znaczenia jest to, że my, póki co, ich nie doświadczamy. Bo, czy nieprawdziwym jest zdanie, że wolność (w tym wolność słowa) nie została nam dana na zawsze? Problemy nie są nam bliskie, dopóki nas nie dotyczą, chciałoby się napisać. To błąd w myśleniu, który należy konsekwentnie naprawiać. Dlatego uważam, że kwestie podnoszone przez mówców z Chin, Egiptu, Ukrainy, a także z Rosji, wniosły do tegorocznej edycji BFG naprawdę wiele, otwierając i kierując nasze oczy na sprawy, które tylko pozornie nas nie dotyczą. Przypominam, że od konfliktu ukraińsko-rosyjskiego dzieli nas zaledwie jedna, nieszczelna granica. Prezentacja Kuby Górnickiego, który na drugim spotkaniu w Gdańsku, kilka lat temu mówił o tym, jak media społeczne – w tym blogi – wykorzystywane były w krajach walczących o swoją wolność, może stanowić świetne uzupełnienie zagranicznych wystąpień, które wysłuchaliśmy w tym roku. Z tego miejsca ogromne podziękowania dla Organizatorów za tę część konferencji. Podsumowując. Zdecydowanie wolę, abyśmy mieli w Polskiej blogosferze jedynie takie problemy, jakie mamy obecnie i nigdy nie byli zmuszeni, by wykorzystywać nasze platformy w inny, mniej radosny sposób. Z drugiej strony, jako liderzy opinii (jak sami lubimy siebie również nazywać) powinniśmy nieustannie poszerzać swoje horyzonty, wyglądając poza nasze własne podwórko i przyglądać się temu, jak definicja “blogosfery” kształtuje się w innych krajach.
Wartości
Nie miałem wątpliwości, że najwięcej o naturze blogera i wyjątkowo osobistym podejściu do tworzenia, powie Konrad z Halo Ziemia. Nie pomyliłem się. Było o naturalnej potrzebie bycia rozpoznawalnym i docenionym, nad podziw często dającej o sobie znać w przypadku blogerów oraz o kierowaniu się wartościami, bez których trudno budować szczerego, w 100% transparentnego bloga. Nie da się nie zgodzić również z tym, że zamiast kłaść największy nacisk na autokreację, większą uwagę moglibyśmy zwracać na to, co możemy zaoferować innym. Jako ludzie i jako twórcy. Najważniejszym momentem z wystąpienia Konrada było dla mnie jedno z ostatnich zdań. Świetnie można zastosować je w procesie twórczym i przy każdorazowej ocenie, czy to, co aktualnie piszemy, jest na pewno tym, co naprawdę chcemy przekazać: “Słuchaj swojego wewnętrznego kompasu”. 100% zgody.
Szczerość
Blogosfera nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Przykładem niech będzie to, że tematu szczerości najmocniej podczas BFG’14 dotknął Michał Szafrański, człowiek, którego blog kojarzyć może się wyłącznie z pieniędzmi. Otwarta opowieść o tym, jak przez lata zbierał On doświadczenie, by dojść do miejsca, w którym znalazł się obecnie, może służyć za inspirację dla osób, będących dziś na samym początku przygody z pisaniem. O pieniądzach również było, ale znacznie bardziej niż o sposobach ich zarabiania, zainteresowały mnie fragmenty o ich miejscu w życiu Autora (“są ważne, ale nie są głównym celem, istnieją łatwiejsze sposoby na zarabianie, bez tak dużej ekspozycji na krytykę), slowbloggingu (“Blog to sport, w którym nie liczy się szybkość pokonywania trasy lecz styl, w jakim to robisz”) i chęci poprawiania życia innych. Cannot agree more. Za całość działań edukacyjnych, prowadzonych na blogu, hiper transparentność (która może nawet niektórych boleć) oraz inspirującą prezentacje, zasłużona nagroda dla Michała w kategorii “Blogera Odpowiedzialnego Społecznie”.
Media
Wykład dotyczący sztuczek dziennikarskich w blogowaniu ponownie uwidocznił różnice między dziennikarstwem, a blogosferą. “Jeden do jednego” nie da się przenieść tego, w jaki sposób pisze się do gazety i anonimowego czytelnika, a w jaki na blogu, do dużo bardziej określonej, częściowo nawet znanej publiczności. A takie właśnie odczucie miałem, słuchając Prelegentów. Jeszcze większemu zdziwieniu uległem słysząc, że “Nie jest trudno zadbać o jakość bloga”. Czy aby na pewno? Moim zdaniem jest niewyobrażalnie trudno dbać o jakość, jest to trudny, niekończący się proces, który śmiało nazwać można “wiecznym siebie ulepszaniem”. To jakość już niebawem będzie decydowała o tym, jak wielu stałych czytelników zatrzymasz przy sobie. Mówiąc o samych sztuczkach. Nie sądzę, by dobrymi sposobami na zapewnienie wspomnianej jakości treści, nawiązywanie dłuższej relacji z czytelnikami i wytworzenie tzw. lepkości między twórcą, a odbiorcą, było pisanie chwytliwych tytułów i zapowiedzi, skracanie o X% tekstów lub, co najważniejsze, kreowanie newsów. To chwyty, którymi posługuje się prasa. Używanie podobnych sztuczek w odniesieniu do bloga, to najgorsza droga do tego, by stał się on źródłem klikalnych tytułów, za którymi nie kryje się jakakolwiek jakość tekstów. Cytując jednen z tweetów podczas tej prezentacji: “Warto było tego wysłuchać, by wiedzieć, czego nie robić”. Dobry i wartościowy blog, to nie gazeta, a tym bardziej, nie tabloid.
Odpowiedzialność
“Gdybym miał dzieci, pierwsza rzecz, jaką bym zrobił, to zablokowanie im dostępu do Youtube’a.” Taka myśl pojawiała mi się w głowie niemal za każdym razem, gdy na scenie mowa była o twórczości video. Kwintesencją był panel, w którym zestawiono “Lekkostronniczych” z Twórcą programu “Z dupy” (sic!). Pokazał on, jak wiele zmian w obrębie vlogów dokonało się na przestrzeni zaledwie kilku lat. Niekoniecznie na dobre. Można dostrzec, że to, co kiedyś na blogach było postrzegane za kontrowersyjne lub abstrakcyjne, w wielu przypadkach vlogosfery jest dopiero początkiem, elementem obowiązkowym, standardem, bez którego znacznie trudniej o młodszą widownie. Bo za starszą paneliści uznali grupę w wieku 25-30. Granica absurdu, często pełzającego w kierunku kontrowersji, a nawet głupoty, znacząco się przesunęła. Czy jest to najlepszy sposób na siebie? Nie sądzę, a wypowiedź Autorki “Mówiąc Inaczej” nt. tego, że “w Jej przypadku arogancja i wyniosłość nie okazała się najlepszą strategią długofalową na wizerunek w sieci”, niech stanowi małe studium przypadku w omawianym temacie. Patrząc na ogromne liczby widzów, jakie w krótkim czasie potrafią pozyskać Twórcy video, na myśl przychodzi mi cytat: “With great power comes great responsibility”. Mając tak ogromne rzesze widzów i tak silny wpływ na ich postrzeganie świata, czy aby ta odpowiedzialność nie powinna być wprost proporcjonalna do liczby subskrybentów?
Prywatność
Najlepszy panel dyskusyjny w tym roku poruszył temat zakładania masek w internecie i przedstawił różne stopnie ekspozycji prywatnego życia autorów. Wartym zapamiętania wnioskiem jest to, że decyzja o tym, ile pokazujemy światu, w każdym przypadku jest indywidualna i tylko od nas zależy, czym chcemy się dzielić z otoczeniem. Najważniejsze, by każdego wyboru dokonywać świadomie, licząc się ze wspomnianymi wcześniej konsekwencjami, które mogą dotknąć nie tylko nas samych (nasi bliscy często w ogóle “nie bywają” w internecie, co może diametralnie zmienić się poprzez nasze nieprzemyślane publikacje). Słowem – warto kontrolować wszystko, co wysyłamy świat. Bez znaczenia, w jak dużej ilości i z jaką intensywnością to robimy.
Dzięki za spotkanie, do zobaczenia za rok :)
Zdjęcie: Death To The Stock Photo
Zdjęcie na głównej: instagram.com/mediafeed