Nie piszę o tym dlatego, aby wejść dialog nt. nowych trendów w modzie lub wyrazić potrzebę posiadania...
The Rag Bag: Torba podwójnego użycia
Przeczytaj
Chciałbym dziś skierować Waszą uwagę na bardzo ciekawą publikację, którą napotkałem, przeglądając platformę Gumboard, ułatwiającą sprzedaż własnej twórczości. Mowa o „Disruption In The Developing World”, darmowym ebooku (prawie, ale o tym w dalszej części), którego autorami są Kavi Guppta, jeden z redaktorów Forbesa oraz Anjali Ramachandran z brytyjskiej agencji PHD UK. Materiał przekrojowo opisuje istotne zmiany, zachodzące w głównych obszarach naszego życia (porusza m.in. tematy dotyczące środowiska naturalnego, edukacji, finansów osobistych, zdrowia czy komunikacji). Przedstawia też innowacyjne, często jeszcze mało znane firmy oraz startupy, które te zmiany inicjują lub które bardzo dobrze się w te trendy wpisują.
Sama publikacja to jedno. Jest naprawdę ciekawa, stąd zachęcam Was do pobierania. Dodatkowo jest ona powiązana z celem charytatywnym, a dokładnie z pomocą dla ofiar trzęsienia ziemi w Nepalu, na rzecz której przekazywana jest całość wpływów. Autorzy udostępnili efekty swojej pracy w modelu „Pay What You Can”, sugerując także minimalną wpłatę w wysokości 2$ za jedno pobranie dokumentu. Choć jest to kwota z kategorii niewielkich, nie można zapominać o potencjale, który kryje się w mikropłatnościach. Im mniejsza bariera wejścia, tym więcej chętnych. Skala robi efekt, a znając konkretny, w dodatku słuszny cel, za wartościowy materiał płaci się chętniej i bardzo często więcej, niż jest to wymagane.
Sporo dziś o pieniądzach, ale to nie bez przyczyny. Każdego miesiąca, przynajmniej na polskim rynku reklamowo-marketingowym, udostępnianych jest za darmo co najmniej kilka ciekawych raportów. Biorąc pod uwagę pozostałe, aktywne w sieci branże rynku, zapewne zebrałoby się ich około kilkudziesięciu. Gdyby przynajmniej połowa z nich zechciała „sprzedać” efekty swoich badań na podobnych, charytatywnych warunkach, można byłoby zareagować na problemy wielu osób w potrzebie. I naprawdę nie jest istotne, że czasami byłoby to kilkaset złotych, a czasami – oby – kilka tysięcy. To, co dla jednych wydawać może się kwotą niewartą zaangażowania, dla innych może być całym światem.
Więc, jeśli i tak planowaliście, by udostępnić swoją publikację za darmo, być może ciekawą alternatywą dla popularnej w takich sytuacjach metody promocji „Pay Per Tweet”, byłaby jej dystrybucja, jednocześnie przysługująca się słusznej i konkretnej sprawie?