Poprzez nawiązanie do niebywałych umiejętności krawcowych chciałbym dziś zwrócić Waszą uwagę...
Czy (i kiedy) mierzenie “siebie” ma sens?
Przeczytaj
Ten argument zadziałał bardzo silnie na moją psychikę (dodałem sobie jako wzmocnienie kilka innych), byłem więc gotowy do zakupu. Postanowiłem sprawdzić sklep iSpot – najciemniej w kwestii obsługi najczęściej bywa pod latarnią. Tam, gdzie mówią, że dobra, bywa fatalna.
Pomyślałem jednak, że zachwalana obsługa w tej sieci nie może dać ‘ciała’ pod żadnym pozorem. A jednak nie wszystko poszło do końca sprawnie. Po całej akcji pozostałem bowiem bez żadnej informacji o stanie mojego zakupu. Konta w iSpot nie miałem, więc gdy chciałem zrealizować zamówienie z koszyka obowiązkowo, jak w każdym poczciwym systemie e-Commerce musiałem się zarejestrować. Oczywiście uczyniłem to i dokończyłem proces zakupowy. Wielkim zdziwieniem był dla mnie brak jakiejkolwiek informacji: a)o założeniu konta b) o złożeniu zamówienia w sklepie.
Nie robię z tego powodu zamieszania, bo może sam coś przegapiłem. To co było słabe (choć może to ja pechowo trafiłem), to brak konta o loginie/haśle, które podawałem w trakcie realizowania zamówienia. W żaden sposób nie mogę się zalogować, wnioskuję więc, że go nie ma. W tym momencie ciężko mi stwierdzić, czy tablet został zamówiony, czy wpadłem w lukę systemu iSpota. Aktualną sytuację z uśmiechem na ustach kwituję słowami piosenki:
“Poczekam, popatrzę, zrozumiem więcej i wtedy wreszcie sam, też włączę się do akcji”.
Zobaczymy, czy nie zamówiłem przypadkiem dwóch tabletów.