sNa przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy mieliśmy okazję poznać projekty (lub prototypy), których...
Abonent chwilowo niedostępny
Przeczytaj
Jeff Bezos, CEO Amazona w rozmowie z Charlie Rose’em przyznał, że jego firma planuje w ciągu 4-5 lat wykorzystywać drony w procesie dostarczania przesyłek. Dzięki temu ma on ulec skróceniu nawet do 30 minut. W ten sposób możliwy będzie transport ponad 80% produktów, sprzedawanych przez Amazona. Wykorzystanie dronów stanowi więc bardzo łakomy kąsek dla rynkowego potentata.
Projekt o nazwie Prime Air obecnie jest w fazie zaawansowanych testów i pomimo tego, że niezbyt szybko nad naszymi głowami ujrzymy obiekty przenoszące nasze książki w żółtych skrzyneczkach z uśmiechniętym logo, warto zwrócić uwagę na fakt, że jak nigdy dotąd, bliscy jesteśmy wdrożenia tak nowoczesnej technologii do komercyjnego użycia na bardzo szeroką skalę. Historia dziać będzie się na naszych oczach.
Jak wspomniany proces dostawy może wyglądać w rzeczywistości? Obejrzyjcie filmik, który przedstawia proces od wydania książki na linii w magazynie Amazona, aż po jej dostarczenie pod same drzwi klienta. Jak dla mnie – rewelacyjna sprawa. Oczywiście pomijam tu (póki co) wszystkie kwestie związane z obawami przed tego rodzaju latającymi obiektami i wszelkie kwestie prawne, które na karku będzie miał Amazon, jeśli zdecyduje się na tego rodzaju nowoczesną formę dostawy. W moim odczuciu, już dawno się zdecydował i z pewnością dopnie swego.
Co to oznacza dla rynku? Implikacji jest wiele i pewnie będziemy je odkrywać na bieżąco, niemniej, jedna jest jak najbardziej oczywista – kolejna szpilka została wbita w i tak już wątłe ciało wszelkich księgarni stacjonarnych. Do tej pory mogły one bronić się tym, że ich produkty dostępne są “tu i teraz”. Spodobała Ci się książka? Zapłać i masz ją już przy sobie. Ten właśnie argument Amazon wytrąca z rąk tradycyjnych księgarni i każdej innej firmy stacjonarnej, zajmującej się sprzedażą produktów, która w swoim sklepie internetowym i na magazynach posiada Jeff Bezos. Jeśli projekt Amazona za parę lat wejdzie do komercyjnego użytku, wszelkie życie stacjonarnych księgarń może zostać wyssane w tempie ekspresowym.
Siedzę więc i przyglądam się dalej, obserwując reakcje technologicznego świata na słowa wypowiedziane w wywiadzie przez Bezosa. Temat jest niezmiernie trudny do zrealizowania, masa obostrzeń i pytań o to, jak mogłoby to działać w dużym mieście, co z prywatnością, co z zagubionymi przesyłkami lub upadkiem drona na przechodniów, co z transportem lotniczym? To tylko krótka lista pytań, jaka nasuwa mi się w tej chwili. Jedno jest pewne – w sieci wrze od nazwiska Bezos, a temat dronów odmieniany jest przez wszelkie przypadki. Oczywiście w kontekście Amazona. Krążą w niej także liczne żarty i pytania w stylu: “Czy drony Amazona będą lewitowały przed naszymi domami oczekując na napiwek za dostawę?”. Na odpowiedź na te pytanie przyjdzie nam jeszcze troszkę poczekać, ale już teraz bądźmy przygotowani na tego rodzaju sytuacje, choć nie nastąpi to szybko.