Projekt The Last HIV Generation jak najbardziej należy do tej drugiej grupy. Twórcy za główny...
Historie, które przetrwają
Przeczytaj
Kolejki i nocowanie przed sklepami Apple to stały pejzaż wszędzie tam, gdzie marka posiada swoje przyczółki. Ten widok to również żywy barometr oczekiwań klientów względem premierowych produktów – im dłuższa kolejka, tym większe zapotrzebowanie.
W artykułach, które opisują szaleństwo pierwszego dnia sprzedaży pożądanego urządzenia, niemal zawsze odnajdziemy informację o tym, jak długo miłośnicy Apple muszą na nie wyczekiwać pod salonem. Najbardziej wytrwali spędzają w tym stanie nawet tydzień, a pytani o swoje zachowanie, dumnie przyznają, że ich wytrwałość i poświęcenie to dla nich niebywałe osiągnięcie. Czekanie ma jednak wiele znaczeń.
Gdy dla jednych sprowadza się do kilkudniowego wystawania w kolejce po nowy telefon, dla innych jest ono bolesną prozą życia. To już nie dni, a miesiące, w które wyczekiwanie wpisane jest na stałe. Nadal w tych dwóch definicjach dostrzec można wiele podobieństw. Na nowe urządzenie w końcu też można wyczekiwać długimi miesiącami. Różnica zarysowuje się wyraźniej, gdy poznamy powód czekania i gdy okazuje się, że jego skala jest nieporównywalnie większa. Za przykład niech posłuży przeszczep organów i oczekiwanie na znalezienie odpowiedniego dawcy.
W oparciu o ten właśnie kontrast znana belgijska agencja Duval Guillaume zwraca uwagę na problem swojego klienta – jedni w kolejce czekają na nowy gadżet, inni będąc w niej wypatrują swojego nowego życia. W nietypowej realizacji przygotowanej na potrzeby organizacji Re-born to be alive, rekrutującej nowych dawców narządów, twórcy wskazują, które czekanie stanowi prawdziwe wyzwanie i przypominają, kiedy nabiera ono znacznie większego znaczenia.
Główne hasło kampanii brzmi: Some people wait for a gadget, others wait for their life. And you what are you waiting for.
Trafne.