Charyzmatyczny Jeff Bezos zapewne sporo ma "za uszami", ale czy któryś z twórców wielkich biznesów...
Czy wkrótce przestaniemy chodzić na zakupy?
Przeczytaj
Zbliżamy się do dnia, w którym na sprzedaż będzie niemal wszystko. Albo przynajmniej wszystko, co dla przeciętnego człowieka istotne i wartościowe. To czego jednak nie będziemy w stanie zdobyć, dotknąć, zmierzyć, zawsze można przecież wyimaginować, zamknąć w szczelne opakowanie lub puszkę i sprzedać. Wszak dobry handlowiec nawet na pustyni potrafi sprzedawać piasek z niezłym rezultatem.
Tego rodzaju biznes prowadzą prawdopodobnie bohaterowie dzisiejszego wpisu, którzy postanowili zająć się dość niekonwencjonalną działką sprzedaży i sztuki (sklepy to jakby duże galerie, miejsca wystaw). Flowmarket o którym mowa to sklep, który 'materializuje to, co niezmaterializowane’. W ten sposób na swojej stronie sprzedawcy puszek ze wszystkim, co dostarcza nam szczęście (może źle to ująłem, bo akurat szczęście też wystepuje w asortymencie) opisują swoją działalność. Ilość oferowanych produktów jest dość pokaźna, o czym świadczyć może lista umieszczona na głównej stronie Flowmarket. Można kupić między innymi puszki z otwartością, wolnością lub prezencją. Są artykuły jeszcze bardziej atrakcyjne: chi, zaufanie, a także boskość. Pełna gama, dlatego każdy potrzebujący znajdzie coś dla siebie.
Dla tzw. branży, czyli wszystkich marketerów, pracowników agencji reklamowych, domów mediowych, freelancer’ów, ale głównie chyba dla strategów w asortymencie sklepu znalazło się opakowanie holistycznego myślenia (aż 5kg!), które z pewnością przydałoby się niektórym, ponieważ z całościowym podejściem do realizowanych kampanii i akcji promocyjnych, często nie jest jeszcze u nas najlepiej.
Następna generacja luksusu – tak właściciele marki (Flowmarket ma sklepy-galerie m.in. w NY, Zurichu, Taipei). Rozumieć przez to można chyba to, że w tej następnej generacji będziemy płacić dosłownie za nic, ewentualnie za piękne, stylowe opakowanie, zaprojektowane przez znanego artystę, które będziemy mogli postawić w centralnym punkcie naszego domu i chwalić się nim przed znajomymi. Chociaż, czy kupując czasami drogi, markowy ciuch lub gadżet nie myślicie, że przepłacacie, ponieważ istnieją zamienniki o bardzo podobnych cechach, ale z mniej znaną, słabiej wypromowaną marką? Ta różnica w cenach to właśnie cena tzw. prestiżu, wyróżnienia, często też unikalności. Jeśli zależy więc Ci na posiadaniu jednej z tych cech, nie narzekaj w myślach, podając pani sprzedawczyni swoją kartę płatniczą. Ewentualnie dokonaj zakupu tych atrybutów, ale w puszkach. Tak czy owak, Mads Hagstrom – szef szefów Flowermarket, musi być dobrym sprzedawcą. Jak dla mnie, całkiem sprytnie zrobione.