Newsletter

Zostaw adres e-mail, aby śledzić najważniejsze trendy.

Ludzie18 grudnia 2013

Święta przyszłości, co z tego się sprawdzi?

Social trend

W związku z tym, pokusiłem się o przygotowanie własnej wersji spędzenia tego rodzinnego święta i umiejscowiłem ją w przyszłości. Wcale nie tak odległej, bazującej na coraz bardziej zauważalnych trendach lub ich zalążkach, nabierających na sile i poddawanych pierwszym rzeczywistym testom.

Biorąc pod uwagę fakt, że wielu z nas świąteczne spotkania traktuje z niemałym dystansem, wszak przy rodzinnym stole krzyżuje się tak wiele skrajnych opinii i emocji (co nie wszystkim musi odpowiadać), informuję, iż niebawem w ogóle nie będziemy spotykali się we wspólnym gronie na święta. To znaczy będziemy, ale poprzez tzw. teleprezencję. Nasze miejsca w gronie najbliższych zajmą zhumanizowane roboty – cyfrowe alter ego każdego z nas, zdolne do poruszania się, płynnego wysławiania i reagowania na otoczenie. Osoby stroniące od uroczystości, będące jednocześnie lepiej wyekwipowane w najnowsze osiągnięcia technologii, ze swoimi bliskimi będą kontaktowały się wyłącznie za pomocą telepatii, pomijając jakąkolwiek warstwę wizualną i za nic mając fizyczne obcowanie z najbliższą rodziną.

Christmas robots

Jeśli jednak w przyszłości coś skłoni nas do tego, aby spędzić święta w sposób tradycyjny (czyt. zmaterializowany), warto pomyśleć o podarunkach dla najbliższych. Nie nabędziemy ich bynajmniej drogą typowego zakupu. Sklepy jakie znamy obecnie przestaną bowiem istnieć. Ich miejsce zajmą wirtualne wystawy, rozpoznające nasze preferencje i oferujące produkty w 100% odpowiadające naszym potrzebom w danej chwili, z adekwatnym rabatem oraz komunikatem trafiającym idealnie w nasze najczulsze, najsłabsze, klienckie punkty. Miłośnikom archaicznego sposobu dokonywania zakupów (i tym, którzy lubią tracić czas) pozostanie jedynie tzw. showrooming – sklepy przerodzą się w swoiste galerie, w których produkty będzie można jedynie oglądać. Zakupy zamawiać będziemy poprzez wspomniane interaktywne witryny lub mikroczipy wszczepione podskórnie (na własne życzenie). Warto pamiętać, że prezentów nie będziemy musieli już wręczać osobiście. Do ich transportu śmiało będziemy mogli wykorzystać osobiste drony, które dotrą tam, gdzie tego będziemy sobie życzyli.

Przygotowania świąteczne, jak również same święta staną się jedną wielką przyjemnością i zupełnie nowym doświadczeniem. Inteligentne domy w których będziemy mieszkali nie pozwolą nam się przemęczać. Automatycznie będą one rozpoznawały nasze potrzeby, realizując je„w tle”, bez naszej wiedzy, zdejmując z nas wiele codziennych, niekoniecznie miłych zajęć. Wszystko za sprawą internetu wszechobecnego oraz sensorów, które wspólnie połączą i zsynchronizują najważniejsze urządzenia domowe, uproszczając wiele powtarzających się procesów. Zajmą się one przedświąteczną kontrolą produktów (m.in. ich świeżością) w lodówce i automatycznym składaniem zamówień w wirtualnym sklepie, zapanują nad nastrojem muzycznym (np. włączając kolędy w odpowiednim momencie), temperaturą, nasłonecznieniem i poziomem wilgotności w każdym pomieszczeniu z osobna, zoptymalizują czas pracy światełek na choince, w zależności od tego, czy w danej chwili w pokoju znajdują się jakiekolwiek osoby, a nawet zadbają o odpowiedni poziom czystości wody w akwarium oraz powiadomią nas, jeśli dostrzegą, że naszemu psu brakuje wzmożonej aktywności fizycznej.

Internet w postaci znanej nam obecnie, jak również dzisiejsze komputery, także ulegną ogromnej przemianie, a właściwie…  zanikowi. Nie oznacza to bynajmniej wielkiego powrotu do przeszłości. Wszystkie dzisiaj znane nam technologie również przejdą do działania „w tle”, funkcjonując obok nas, na drugim planie. Będą przenikały nasze życie w sposób naturalny, podobnie jak rzecz ma się z korzystaniem z prądu lub ciepłej wody. Będziemy nadal czuli obecność „całego świata na jedno kliknięcie”, jednak obsługa internetu i komputerów będzie absorbowała znacznie mniej naszej atencji podczas korzystania z nich. Czy tego chcemy, czy nie, przejdziemy do trybu „always on”, co niekoniecznie będzie musiało oznaczać dla nas obciążenie ogromną ilością zbędnych informacji. Osobiste filtry dostarczą nam jedynie tych informacji, których naprawdę potrzebujemy i które każdorazowo uznamy za istotne.

MYO Telekinetic Armband-4

Celowo wcześniej jedzenie nazwałem „produktami”, gdyż i te ulegną zmianie. Niebawem smak świątecznego barszczu z uszkami poczujemy wyłącznie dzięki nowoczesnym tabletkom, które połykane, będą aktywowały u nas poszczególne smaki i dostarczały najważniejszych wartości odżywczych. Rzecz jasna będą też syciły, ale tylko w stopniu wystarczającym naszemu organizmowi. Nic ponadto. Odetchną karpie, odetchniemy i my, wiedząc, że przy tak zbilansowanej i zautomatyzowanej diecie będzie nam znacznie trudniej zjeść „ponad normę” i zbliżyć się do krytycznego punktu podczas stawania na wadze.

Zmianom nie oprze się również szeroko pojęta komunikacja przy stole i w domowych kuluarach. Myśleliście, że przejmie ją w całości technologia mobilna? Nic z tych rzeczy – ta również zniknie, telefony, tablety, inteligentne zegarki nikomu z nas nie będą przydatne. Mniej słów lub zupełny ich brak – to wizja rozmów przyszłości. W miejsce kwiecistych dialogów wspomniana wcześniej komunikacja „mind to mind”. Telepatia, umożliwiająca kontakt dwóch osób, bez względu na odległość oraz niezaprzęgająca ogólnie znanych nam narzędzi, symboliki i form porozumiewania się. Tu również z pomocą przyjdą mikroczipy, pozwalające na wymianę danych, przekazów i doświadczeń.

Święta tracą część swojej magii, jeśli w ich trakcie pozbawiamy się przyjemności z przemieszczania z punktu A do punktu B i gościny u innych. Kwestię logistyki w przyszłości zdecydowanie ułatwią samojezdne samochody, które za nic będą miały posiadane przez nas umiejętności prowadzenia – zrobią to za nas i to znacznie lepiej – do zera likwidując zagrożenia związane z tzw. czynnikiem ludzkim: zmęczeniem, brakiem koncentracji lub nadużyciem alkoholu. Zdobyty w ten sposób czas warto będzie natomiast przeznaczyć na zmianę tzw. outfitu. Nie będzie potrzeby posiadania dużej szafy. Nasze ubrania będą w stanie dostosowywać się do okazji, otoczenia i naszych indywidualnych preferencji w bardzo szybkim czasie np. poprzez wczytywanie odpowiednich wzorów i dodatków. Odczytajcie to jako ukłon technologii w kierunku osób zwyczajowo spędzających kilka kwadransów przed lustrem.

Bliska jest Wam tradycja świątecznych spotkań sprowadzająca się do oglądania niekoniecznie ciekawych programów i seriali? Wieszczę koniec traumy. Technologia angażująca Wasze twarze, a nawet oczy (soczewki kontaktowe z dostępem do sieci), pozwoli na wyświetlanie interaktywnych treści dopasowanych do Waszych wymagań na niemal każdej powierzchni. Nigdy więcej nie pomylicie też uczestników spotkania. Dzięki wspomnianym „ulepszeniom”, każda z osób w pomieszczeniu otrzyma swoją wirtualną metkę (widzianą Waszymi oczami) ze szczegółową biografią i historią wcześniejszych kontaktów lub rozmów. Koniec z sytuacjami, w których nie pamiętamy konkretnych sytuacji, a nawet imienia danej osoby.

google-glass-not-allowed-sign-1386767077

Jeśli natomiast w czasie świąt przyszłości przyjdzie Wam ochota na powrót do zachowań typowych dla dzisiejszego „hard usera” fotografii i mediów społecznościowych, miejcie na uwadze, że one również przejdą długą drogę ewolucji, podobnie jak i sama technologia. Dziś osoby wykazujące tendencję do tzw. oversharingu (w prostych słowach: nadaktywność w dzieleniu się prywatnymi treściami w mediach społecznych) najpewniej wrzuciłyby na swój facebookowy profil parę zdjęć choinki lub filmów przedstawiających unboxing prezentów świątecznych. W przyszłości natomiast kontrolując tego rodzaju zachowania umysłem, na współczesnych platformach społecznościowych (których nazw nie wymienię, gdyż założyłem czarny scenariusz niechybnego upadku serwisu Zuckerberga i powstanie wielu jego spadkobierców) będziemy publikować nasze wigilijne odczucia, emocje i doznania, a nawet sny. Nadal twierdzicie, że dzisiejsze filmy i obrazy budzą w Was głębokie przemyślenia? Poczekajcie więc na publikowanie treści w formach, o których właśnie napisałem.

Zmęczeni świątecznym zgiełkiem możemy poczuć wewnętrzną potrzebę zażycia aktywności fizycznej. Niekoniecznie musi mieć ona związek z naszym zamiłowaniem do sportu. Bynajmniej. Mówiąc o wnętrzu miałem na myśli implant umieszczony w naszym organizmie, dający naszemu lekarzowi podgląd w czasie rzeczywistym na nasze świąteczne poczynania. Dzięki temu, będzie on w stanie zaordynować nam dawkę sportu adekwatną do sposobu naszego prowadzenia się. Tu również będzie wybór. Dla leniwych: stymulacje organów niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania, dla bardziej ambitnych: sportowe zmagania na świeżym powietrzu: my vs. nasze wirtualne alter ego w formie hologramu, znającego nasze silne i słabe punkty.

Na potrzeby artykułu i chwili, wrócę na moment do przestarzałej i nadgryzionej zębem czasu, dzisiejszej telewizji. Ta co roku dostarcza nam wiedzy o tym, ile (per capita) zapłacimy za święta. Tu też warto zasygnalizować zmianę  – za nasze świąteczne rozpasanie zapłacimy bitcoinami lub jeszcze inną mniej lub bardziej wirtualną walutą, której nazwy nikt z nas, czytających ten artykuł, nie zna.

Przedstawione wizje dotyczą kilkudziesięciu trendów, które niebawem na stałe mogą zagościć w naszym życiu. Niektóre z nich za rok lub dwa, inne dopiero za 10, a może i za więcej. Jaki scenariusz świąt – ten tradycyjny, na który często zdarza nam się narzekać, czy ten nakreślony przeze mnie, mocno futurystyczny – jest w stanie lepiej oddać ich sens i wpłynąć na nasze rodzinne więzi? Pytanie to niech pozostanie otwartym.

Artykuł ukazał się również w grudniowym wydaniu BE Magazyn.

Zdjęcie: Flickrgreendef.blogspot.com, seroundtable.com

Polityka prywatności

Strona wykorzystuje pliki cookies w celach wyłącznie statystycznych. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były instalowane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na wykorzystanie plików cookies.

Kontakt