Pamiętacie pewnie moją akcję, o której pisałem jakiś czas temu. W skrócie dotyczy ona, póki co,...
Pobiegnijmy razem – update
Przeczytaj
Powód jest prosty – będzie o bieganiu, a gdy mam na myśli bieganie (lub też „kiedy pytają mnie… o bieganie) to włącza mi się faza luzu i nie mam ochoty gadać w marketingowo-brandingowo-technologicznym slangu. Chce mi się po prostu pisać i opisywać to, co na dany temat myślę, bez większego zważania na formę.
Powód jest prosty – postawiłem sobie kolejny fajny cel w życiu, cel na przyszły rok, ściśle związany z bieganiem i ogólnie z tym co bieganie pięknego ze sobą wnosi do mojego życia. Oprócz tego, że mam zamiar przebiec pierwszy maraton w okolicach kwietnia (czeka mnie rewelacyjny zimowy okres przygotowań), zaplanowałem sobie start w jednym z najciekawszych maratonów w Europie – tzn. w Berlinie. To właśnie tam w tym roku padł nowy rekord świata i nastąpiła detronizacja poprzedniego, panującego wiele lat mistrza. Ale nie ma co mówić o nazwiskach, również nie mam zamiaru rozwodzić się nad liczbami, wynikami i moim planem na jakiś określony czas w tym właśnie biegu. Po prostu mam zamiar to przebiec i choćby mieli mnie na mecie w Berlinie zeskrobać z asfaltu – do tej właśnie mety dobiegnę. A potem? Uśmiech nie zniknie mi z twarzy… aż do następnego maratonu…
Pomimo tego, że biegam już około trzech lat, jestem zwyczajnym amatorem (choć trochę już do dzisiaj kilometrów przebiegłem) i mimo że podświadomie czuję że od dłuższego czasu jestem gotowy na maraton, to prawdopodobnie Kraków będzie pierwszym miastem w którym spróbuję rozprawić się z tym dystansem. Jeśli się nie uda – płakać nie będę, wystartuję w kolejnym i dokonam poprawek w planie treningowym. Wszystko po to, by w tym zabawnym Berlinie zrobić swoje i móc spokojnie wypić niemieckie piwko. Dlaczego dopiero teraz? Bo wcześniej nie miałem motywacji by zmienić średnie dystanse na długie, może też dlatego, że jestem zwyczajnym amatorem, który grę w siatkówkę zamienił na bieganie, gdy nie mógł połączyć obowiązków zawodowych z treningami.
Teraz wiem, że przyszły rok pod kątem biegania będzie rewelacyjny, że przebiegnę kilka tysięcy fajnych kilometrów, razem z ludźmi którzy przyjeżdżając na zawody wiedzą co ich tam spotka – kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy pasjonatów świetnej formy spędzania wolnego czasu i odskoczni od dnia codziennego!