No tak. Rok 2014 zamknęliśmy definitywnie, ja natomiast spóźniłem się z corocznym zestawieniem...
Najlepsze reklamy 2014 – moje podsumowanie
Przeczytaj
Zastanawialiście się pewnie nie jeden raz, skąd ten stan rzeczy i dlaczego reklamy żyją krótko lub wcale. Powiem Wam, co ja o tym myślę. One umierają, bo nie mają siły rażenia. Nie przemycają głównego, istotnego wątku, nie opowiadają absolutnie żadnej historii. Często są też po prostu nieprzemyślane i nieprzepracowane (ale to już zupełnie inna bajka). Właśnie dlatego giną w matni reklamowej przeciętności, tak samo, jak giną w niej budżety na nie przeznaczone. Nie ima się ich owiana dużą sławą “wirusowość”, nikt z nas o nich nie mówi, a w biurach znamienitych agencji reklamowych nie słychać peanów na cześć konkurencji.
Zawsze twierdzę, że warto pokazywać to, co dobre, aby wspólnie równać wzwyż. Dlatego dziś o przypadku z przeciwległego bieguna. Reklama, która niesie tak silną dawkę emocji, że po pierwszym jej obejrzeniu wstałem sprzed komputera i przeszedłem się po domu. Do bólu prawdziwa, szczera i piękna historia, choć naznaczona cierpieniem. Być może szczególnie bliska mi dlatego, że odkąd pamiętam, całe moje życie wypełnione było sportem. Być może.
Zostawiam Was z Nico, Jego historią i reklamą Powerade’a, częścią kampanii z okazji MŚ w Brazylii. Na 100% znajdziecie ją w moim corocznym zestawieniu najbardziej inspirujących spotów. Zostawiam ją jako “role model” dla wszystkich firm, które chcą zaznaczyć swoją obecność na kartach reklamy. Mógłbym napisać na jej temat najdłuższy tekst w historii mojego bloga, tak wiele mam przemyśleń z nią związanych. Tylko po co, skoro obraz w tym wypadku zdecydowanie znaczy więcej niż tysiące słów. Pozwólcie, że nadam tej kategorii spotów swoją własną nazwę: “Truevertising”. Oby szybko się zapełniała.
PS. Jeśli nie zauważyliście, logotyp marki pojawia się na samym końcu. To też jeden z kierunków reklamy, który chciałbym, aby zatoczył szerokie kręgi. Być może wtedy reklamy fascynowałyby nie tylko ludzi, zajmujących się nimi na co dzień.
PS2. Wyjaśnienie górzystego nawiązania w tytule dzisiejszego wpisu znajdziecie tutaj.
Realizacja: Wieden+Kennedy Amsterdam
Zdjęcie na stronie głównej: Alvaro Sotomayor Behance