Słyszymy już o tekstyliach, które zabijają wirusa, o aplikacjach, które mają nas informować, czy...
„Powinniśmy inwestować w technologie, które w centrum stawiają człowieka, użyteczność i dbałość o prywatność”
Przeczytaj
Z zaciekawieniem śledzę rozwój dziedziny Ekonomii Dzielonej (ang. Sharing Economy), analizując każde większe badanie publikowane w jej obszarze. Jeśli dla kogoś z Was termin ten jest nowy, przypominam, że Ekonomią Dzieloną nazywamy zjawisko wzajemnego udostępniania swojej własności (przedmiotów lub usług) odpłatnie lub bezpłatnie, przeważnie przy użyciu technologii (platform lub aplikacji), umożliwiających bezpieczną wymianę. Istotę tego trendu stanowi możliwość korzystania z danego przedmiotu lub usługi, która dominuje nad potrzebą posiadania jej na wyłączność (np. korzystanie z pożyczonej wiertarki, jako przykład pożyczonego przedmiotu lub jazda wypożyczonym na mieście samochodem jako usługa współdzielona).
Ekonomia Dzielona to jeden z trendów, który osobiście uznaję za bardzo istotny i aktualnie najszybciej nabierający na sile. Przede wszystkim dlatego, że wyraźnie wpływa na wyjątkowo wiele dziedzin naszego codziennego życia (i je zmienia lub zmieni niebawem), a korzyści z niego wynikające dostępne są dla mas, coraz śmielej robiących z nich użytek. To jeszcze grubszą kreską podkreśla jego znaczenie i zarysowuje niebywały potencjał.
Poparciem mojej tezy mogą być ostatnie badania tej dziedziny, z których wynika, że najlepsze przed nami. Największy bowiem impakt tego zjawiska dopiero nastąpi, choć już teraz szacunki badaczy PwC wskazują, że rynek ten w ujęciu globalnym wart jest około 15 miliardów dolarów. Ta sama grupa naukowców pokusiła się również o porównanie zysków 5 najważniejszych sektorów tradycyjnego wypożyczania (pożyczanie: DVD, samochodów, książek, sprzętu lub wyposażenia oraz noclegów) z 5 gałęziami udostępniania w modelu współdzielenia (udostępnianie: pieniędzy, zasobów ludzkich, noclegów, muzyki, samochodów). Wyniki tego badania wskazują, że współdzielenie pozostawi w cieniu typowy model udostępniania i, że może nastąpić to w całkiem niedalekiej przyszłości.
Zauważyć można, że większość gałęzi tradycyjnego wypożyczania orbituje wokół końcowych etapów swojego cyklu życia (etap dojrzały lub etap schyłku), natomiast sektory bazujące na Ekonomii Dzielenia są nadal dziedzinami wschodzącymi: niszowymi lub zbliżającymi się dopiero do punktu przełomowego, oznaczającego szeroką adaptację przez użytkowników.
Jeszcze wyraźniej nadchodząca zmiana dostrzegalna jest w analizie przewidywanych wzrostów wszystkich 10 badanych dziedzin. Tu przyszła dominacja Ekonomii Dzielenia, zdaniem analityków PwC, znajduje się poza wszelką kwestią. Nikogo nie powinien dziwić fakt tak słabych prognoz dla rynku wypożyczalni muzyki i filmów na DVD. Mnie osobiście odrobinę zastanawia, zaledwie 17% przewidywany wzrost rynku współdzielenia muzyki i filmów. Być może prognoza analityków jest nieco niższa dlatego, że dyscyplina ta oceniona została jako relatywnie „dorosła” i dobrze zaadaptowana przez użytkowników, co świadczyć może o jej stabilnym, lecz mniej dynamicznym wzroście w kolejnych latach.
Badanie PwC swoim zakresem objęło również zmianę struktury zysków w obrębie obu rynków w najbliższych latach. Wspomniałem wcześniej, że na dzień dzisiejszy badane 5 najważniejszych gałęzi Ekonomii Dzielonej generuje przychód w okolicach 15 miliardów dolarów, co stanowi 5% przychodu wszystkich 10 badanych sektorów. To, póki co, mały kawałek tortu. W 2025 roku przychody z najsilniejszych sektorów Ekonomii Dzielonej mogą wynieść nawet 335 miliardów dolarów, co stanowić będzie blisko 50% przychodu wszystkich w/w sektorów. Tu tego tortu mamy już połowę. Prognozy dla tego rynku są więc zdecydowanie optymistyczne, pytanie, czy aby nie nazbyt.
Z raportu PwC można wywnioskować również, jakie najważniejsze ograniczenia mogą wpłynąć na tak dynamiczny rozwój trendu Ekonomii Dzielonej. Za dwie najpoważniejsze bariery uznano kwestie regulacyjne i podatkowe, dotyczące funkcjonowania przedsiębiorstw z tego sektora oraz umiejętność zachowania unikalności i autentyczności firmy „sharingowej” przy jej dalszym, szybkim rozwoju.
Ja sam jestem dużym zwolennikiem filozofii współdzielenia, której rozwojowi mocno kibicuję i, z której rozwiązań, w miarę możliwości, staram się korzystać. Jako konsumenci przyzwyczailiśmy się do gromadzenia przedmiotów, do konieczności ich kupna oraz posiadania na własność i na zawsze. To z kolei często blokuje nas przed doświadczaniem nowego, gdyż nie na wszystko, z perspektywy finansowej, możemy sobie pozwolić. Kontrtrendem dla tego przyzwyczajenia jest właśnie Ekonomia Dzielenia, za którą kryje się mniejsza potrzeba posiadania i większa chęć obecności, uczestniczenia w pewnych sytuacjach i przeżywania ich w myśl powiedzenia „być, nie mieć”.
Zdjęcie na głównej: blog.code-n.org