Targi CES są ogromne. Powiedziałbym nawet, że są super ogromne i... przytłaczające. Niemal 180...
CES 2016: główne wnioski i trendy
Przeczytaj
Do tego prostego wniosku, doszedłem kolejny raz, przy okazji przemyśleń po ostatnich zawodach w których startowałem. Wykorzystujemy coraz bardziej nowoczesne i zaawansowane technologie, by śledzić swoje postępy w różnych dyscyplinach. Pomijam już same aplikacje mobilne typu Runkeeper lub Endomondo. Inwestujemy również w drogi sprzęt. Ma to także miejsce w sporcie amatorskim, czyli takim, jaki uprawia znakomita większość ludzi, mających cokolwiek wspólnego ze sportem. Dla producentów to przysłowiowa “woda na młyn”, bo wyraźnie widać, iż technologii w codziennym życiu sportowca-amatora przybywa i będzie ich coraz więcej.
Pamiętam czasy, gdy trenowałem „tylko” bieganie i wystarczała mi do tego pierwsza generacja opaski Nike+ oraz buty tejże firmy, z odpowiednim miejscem na chip od Apple. To i tak było sporo. Większość osób biegała… z zegarkami, by wiedzieć, jak długo trenują. Dziś, wraz z rozwojem technologii zmienił się sposób i cel uprawiania sportu. Nie trenujemy tylko po to, aby poprawiać formę , lecz również, aby zapisywać, analizować i rywalizować. Oraz po to, by mieć czym się pochwalić przed najbliższymi-to bardzo silny motywator na początku zabawy ze sportem. Polubiliśmy najróżniejsze wskaźniki, które śledzimy podczas treningu i analizujemy po jego zakończeniu. Pokochaliśmy też gadżety, związane ze sportem, który uprawiamy najchętniej.
Tak się składa, że ten dynamiczny rozkwit technologii mogę przedstawić na przykładzie dyscyplin, wchodzących w skład triathlonu, w którym sam startuję:
Instabeat to ważące jedyne 30g urządzenie, podobne nieco do technologii Google Glass. Pozwala ono śledzić wszystkie najważniejsze parametry podczas sesji treningowej (liczba przepłyniętych basenów, czas, tętno, częstotliwość oddechów, liczbę spalanych kalorii itd.) Poziom intensywności i rodzaj treningu jest natomiast przedstawiany poprzez różne kolory diod na samym urządzeniu.
Kask SMART Cycling Helmet to z kolei połączenie obowiązkowego elementu ekwipunku kolarza-rowerzysty z najnowszymi technologiami, podobnymi do tych, stosowanych w zaawansowanym lotnictwie. Ów kask pozwala śledzić na bieżąco pracę serca sportowca bez korzystania z uciążliwej opaski na klatce piersiowej. Całość pomiarów dokonywana jest “z głowy” osoby, korzystającej z technologii SMART.
Po połączeniu SMART’a ze smartfonem (nie polecam) lub profesjonalnym zegarkiem dla sportowców (polecam), możemy śledzić na bieżąco szereg parametrów określających nasze poczynania na dwóch kółkach.
httpv://www.youtube.com/watch?v=a25jLNomFuo#!
O technologii w bieganiu można powiedzieć jednak najwięcej. W tej materii dzieje się bowiem naprawdę dużo, jeśli mowa o udogodnieniach technologicznych. Pomijam urządzenia, które w profesjonalny sposób monitorują postępy naszych treningów, wśród nich: Nike+FuelBand, Adidas MiCoach, Polar RCX5 i RCX3, Garmin 910XT lub Suunto i Timex. To wszystko jest już z nami od naprawdę długiego czasu i z każdym rokiem zauważalny jest rozwój najnowszych urządzeń tych firm.
Warto pójść o krok dalej i zwracać uwagę na trendy takie jak druk 3D (3D printing) i ich potencjalne wykorzystanie w sporcie. Nie od dziś wiadomo, że but i jego waga mają ogromne znaczenie np. w startach w zawodach. Wykorzystanie w projektowaniu butów biegowych technologii druku 3D z pewnością może przełożyć się na ciekawe rozwiązania produktowe (o ile w ogóle w tym będzie dało się biegać). Czynione są już pierwsze próby, póki co, dotyczące bardziej ‘casualowego’ obuwia. Idealny przykład stanowi projekt XYZ shoe projektanta Earla Stewarda.
Urządzenia, na które warto zwrócić uwagę (bo mogą stać się niebawem bardzo popularne) są te, które nie dotyczą stricte wysiłku sportowego, lecz naszego codziennego życia. Przykład? Sensor W/Me firmy Phyode. Jej cel: bieżące monitorowanie naszego nastroju i parametrów, które mają na nie wpływ.
W/Me monitoruje układ nerwowy użytkownika, określa jego aktualny stan mentalny (radość, złość, obojętność, pesymizm), a nawet bada orientacyjny wiek układu nerwowego. Niemal jak osobisty doktor. Całość współgra z aplikacją mobilną na iPhone’a, posiadającą funkcję “trenera oddechu” – to dla tych, którzy często się denerwują i muszę liczyć do dziesięciu, aby powrócić do pełnego spokoju.
Jak mówią sami twórcy urządzenia, może ono “zmienić styl życia” osoby, która je posiada. Chętnie bym przetestował.
Zastanawiam się, co niebawem przyjdzie mi i Wam zakładać na siebie, przed wyjściem na trening. Patrząc na powyższe, prototypowe rozwiązania, w niedługim okresie czasu, w tej dziedzinie może zrobić się naprawdę ciekawie, Trend “Wearable Technology” definitywnie nie ominie asortymentu sportowego, branży odzieżowej.