Łatwo nie było - takimi słowami mogę określić wszystko, co działo się wokół wspomnianych dwóch...
This is the end
Przeczytaj
Cieszę się dlatego, że serdecznie dość mam już zimy. Zimą wszystko jest dla mnie gorsze. Pewnie nie tylko dla mnie. Fakt, nie ma co narzekać i nie o tym dziś będzie, ale z drugiej strony, gdy przez kilka miesięcy słońca jest tyle, co na lekarstwo, to można załapać chwilowego „doła”. Nawet najtwardszy charakter zatęskni za bieganiem na świeżym powietrzu i zamianą spinningowego roweru na ten prawdziwy, rozpędzony do kilkudziesięciu km/h na długiej prostej. Ale zanim na dobre wskoczę na Meridę, a Wy z kolein na Wasz dwa koła, minie chyba jeszcze kilka tygodni. Chyba, że macie bardziej precyzyjne prognozy?
Planując treningi i starty, zawsze na wczesną wiosnę ustawiam sobie jakieś ciekawe zawody. Tak, by nie zdołować się często monotonnymi treningami. Rok temu rzutem na taśmę niemal „przeszedłem” połówkę w Pradze (biegłem z kontuzją, ale ciiiii). W tym roku wreszcie zaliczę Półmaraton Warszawski. Dokładnie za tydzień. Podobno ma być 14 tys. biegaczy. Ogrom pozytywnej energii. Dzień dobry! Tego potrzebuję na wiosnę! Nie mogę się już doczekać. Również dlatego, że mam wobec tego biegu sporo oczekiwań względem wyniku. Ale nie zapeszam, to ma być przetarcie po zimie. Zobaczymy.
Co potem? Powrót do treningów. „Nie ma miękkiej gry”, jak mawiają. No i… wreszcie szosa. Naprawdę, napatrzyłem się na rower stojący w domu, czas go wyciągnąć. Wcześniej oczywiście przygotować, ale o tym pewnie jeszcze napiszę. Poza tym muszę wspomnieć, że moja Merida Reacto ma piękną, typowo triathlonową siostrę. To model Warp TT. Tutaj widoczna w trakcie testów w tunelu aero. Kolor nawiązuje do barw drużynowych Lampre Merida, teamu z ekstraklasy globalnego kolarstwa. Spoglądam na niego z pozytywną zazdrością. To typowy model do jazdy na czas, na którym można pokusić się o pokonanie dystansu pełnego Ironmana, który mam w planach. Ale do tego jeszcze „chwila”.
Na koniec tego cyklicznego sprawozdania, związanego z moją pasją, jaką jest triathlon, muszę wspomnieć o chłopakach z Irony Man z Poznania. Jak sami mówią: „Jest nas trzech, nie jesteśmy sportowcami, wstaliśmy z kanapy i wystartujemy w dwóch triathlonach„. Z chłopakami będę mógł spotkać się w Sierakowie i Poznaniu, podczas dwóch startów w Half Ironmanie. Mocno trzymam za nich kciuki. To życzę więc Im jak najwięcej samozaparcia w przygotowaniach.
„Think training is hard? Try losing!”.
Zdjęcia prezentujące rower Meridy autorstwa Daniela Geigera.