Wyjazd zorganizowany został przez agencję 24/7 PR dla klienta Gillette. Oprócz mnie wybrało się na niego jeszcze kilkoro innych blogerów, plus osoby, które w konkursach na naszych blogach wygrały zaproszenie. Wybór miejsca do przypadkowych nie należał, bo nowa kampania Gillette nawiązuje do „odwracania świata do góry nogami”. Dom postawiony „na głowie” raczej w dość dosłowny sposób odzwierciedla to, co autorzy mieli na myśli :)
Po dojeździe na miejsce, zwiedzaliśmy okolicę, w tym odwzorowaną część rosyjskiego łagru i schron przeciwlotniczy. Z uwagi na wzrost, to drugie było dla mnie lekkim kłopotem, ale podobało mi się. Smaczkiem dla wszystkich, a dla mnie osobiście sporą niespodzianką, okazał się być sam odwrócony domek w Szymbarku. Z pozoru jedynie ciekawa budowa, jednak zabawa rozpoczynała się dopiero po przekroczeniu jego progu. Specjalistą od dziwnych zachowań ludzkiego organizmu nie jestem, ale chodząc po nim czułem się, jakby grawitacja bawiła się ze mną w najlepsze, a mój błędnik postanowił wziąć sobie wolne. Wtedy, gdy najbardziej go potrzebowałem. Ciekawe doświadczenie.
Nie ukrywam, że biorąc udział w wyjeździe zależało mi na tym, by sprawdzić, dowiedzieć się, jak Procter&Gamble podchodzi do blogosfery oraz co ciekawego dla mężczyzn Gillette przygotowało na nowy rok/sezon golenia. Produktem, który ma załatwić robotę golenia jest nowy model golarki Fusion Proglide, którego główną zaletą jest to, że golenie pod włos (tylko nie to!) z użyciem tej golarki jest bezbolesne. Sprawdziłem na własnej twarzy, faktycznie, nie bolało. Choć, będąc szczerym, nie pamiętam, czy równie dobrze nie szło mi korzystając z Mach3 (kilku generacji Gillette’a wcześniej). Chyba to też kwestia wyczucia i pewnej ręki ;)
W trakcie spotkania udało mi się zadać kilka pytań brand managerowi Gillette, dzięki czemu dowiedziałem się, że 5 ostrzy, które posiada nowy model golarki, jest lepszy niż 3 ostrza w Mach 3, ponieważ są one teraz bliżej siebie, dzięki czemu lepiej golą. Jak pewnie się domyślacie, pytanie brzmiało „Czemu 5 ostrzy, a nie od razu 7”. No bo niby czemu nie? Marketing jest wszechobecny. Widać, że 5 ostrzy wystarczy. Dobra rada dla Was: wkłady wymieniajcie, gdy pasek zabezpieczający zaczyna się ścierać lub po upływie około 2 m-cy od początku używania. O to też zapytałem.
Patrząc na działania Gillette z punktu widzenia strategii komunikacji, spodobało mi się to, że postawili na jeden benefit. Ktoś może powiedzieć, że tylko jeden. Ja natomiast powiem, że na jeden, ale bardzo istotny. Każdy, kto kiedykolwiek golił się pod włos i miał z tym problemy, dobrze wie, o czym mówię. Jeśli więc producent składa klientowi obietnicę, że korzystanie z jego produktu wyeliminuje bolący problem, to cóż lepszego może mu jeszcze zaoferować? Moim zdaniem, świetne posunięcie, bez względu na to, czy to naprawdę działa, czy jest tylko dobrze opracowaną reklamą.
Ja, póki co, pozostaję przy moim elektrycznym Braunie, który bliższy mojemu ciału niż nie jedna koszula, poza tym swoją rolę spełnia doskonale. Może „na gładko” nigdy nie ogoli tak dobrze, jak golarki manualne, ale siła tej marki po prostu na mnie działa.