Tak się złożyło, że kilka dni temu miałem okazję spędzić trochę czasu w Amsterdamie. To jedno...
AMS
Przeczytaj
Od zawsze uważam, że każde miasto znacznie lepiej zwiedzać samemu, błądząc i odkrywając miejsca, których nie pokaże nam pierwszy z brzegu miejscowy przewodnik. On musi zrobić swoje – obskoczyć najważniejsze punkty na mapie, opowiedzieć wyuczoną historię i przejąć nasze pieniądze. Taka praca. Podobne do mojego zdanie mają również właściciele wypożyczalni rowerów Yellow Bikes w Amsterdamie. Wcale im się nie dziwię. Wiadomo, Amsterdam – stolica rowerów, świetne, nowoczesne miasto, mające do zaoferowania mnóstwo ciekawych miejsc do zwiedzania. Niektóre z nich są jednak najlepiej znane wyłącznie mieszkańcom miasta, a przyjezdni często muszą obejść się smakiem.
W oparciu o tę “nierówność” narodziła się inicjatywa Yellow Backie, mająca na celu łączenie ze sobą Amsterdamczyków* z turystami, pragnącymi poznawać miasto naturalnie, od strony typowego mieszkańca. Cały pomysł polega na dokonaniu przez “lokalsa” rejestracji w serwisie i darmowej wymianie bagażnika w jego rowerze na wersję o intensywnym żółtym kolorze. Od tego momentu, taki rower staje się Yellow Backie, miejską, rowerową taksówką, którą można wywołać na ulicy, krzycząc “Backie!”. W ten sposób turyści mogą zabrać się na przejażdżkę z rdzennym mieszkańcem i poznać Amsterdam od podszewki.
Taki rowerowy Uber, tylko wyceniany na kilkadziesiąt miliardów dolarów mniej ;).
Trend do zaadaptowania od zaraz w każdym większym mieście. Pytanie, kiedy w Polsce?
*mających w nogach odpowiednio dużo siły
Czy Amsterdam jest cool? Pisałem o tym jakiś czas temu na blogu.