Charyzmatyczny Jeff Bezos zapewne sporo ma "za uszami", ale czy któryś z twórców wielkich biznesów...
Czy wkrótce przestaniemy chodzić na zakupy?
Przeczytaj
Otwartość na nowe, niestandardowe pomysły i bardzo duża koncentracja na kliencie, zdaje się kolejny rok przynosić wymierne efekty. W badaniu zrealizowanym przez YouGov Amazon zajął pierwsze miejsce w kategorii najbardziej cenionych marek w Stanach Zjednoczonych w 2013 roku. W pierwszej dziesiątce zestawienia znalazła się tylko jeszcze jedna marka, której biznes w znakomitej większości opiera się o wykorzystanie internetu – Youtube (6). Na pytania dotyczące m.in. negatywnych lub pozytywnych informacji nt. marki, zasłyszanej w przeciągu ostatnich dwóch tygodni, odpowiedziało blisko 1,2 mln Amerykanów.
Co oprócz wyżej wspomnianej obsługi i skupieniu na potrzebach klienta (najlepiej wyrażonym w słowach CEO giganta z Seattle: If you do build a great experience, customers tell each other about that. Word of mouth is very powerful.) wpływa na tak dobre postrzeganie marki Bezosa? Prześledźmy kilka ostatnich, najciekawszych działań Amazona:
Pisałem o tym kilka tygodni temu, gdy świat obiegła informacja o tym, że Amazon zamierza w przyszłości dostarczać zakupione produkty przy pomocy… dronów. Oczywiście, sporo wody upłynie w Wiśle, nim na niebie ujrzymy sterowane zdalnie roboty (choć w niektórych krajach są już prowadzone pierwsze komercyjne próby ich wykorzystania, np. przez DHL w Niemczech) obrandowane logo Amazona z naszą przesyłką, jednak kolejny raz firma pokazała, że interesuje ją miejsce w pierwszym rzędzie najbardziej innowacyjnych firm świata. Informacja o Prime Air była również genialną reklamą sklepu w okresie przedświątecznym. Żadne szanujące się medium nie mogło pozwolić sobie na pominięcie tego newsa.
Sprzedaż internetowa swojego flagowego produktu – Kindle’a, to chyba dla Amazona za mało. Co zrobił Bezos? Wymyślił, że zacznie sprzedawać je tak, jak sprzedaje się przekąski – na ulicy. To nie pierwszy raz, kiedy sprzedaż czytników Kindle wychodzi poza internet. Wcześniej, podczas kampanii “Read it to believe it” przenośne mini sklepy Amazona pojawiały się w różnych zatłoczonych miejscach dużych miast USA. Tym razem to nie kampania, a realne działania sprzedażowe. Póki co, maszyny vendingowe pojawiają się w galeriach handlowych i na lotniskach, w ramach eksperymentu. Pierwsze wyniki są podobno bardzo zadowalające.
Bardzo zabawna sprawa. Akcja promocyjna Nissana, której głównym beneficjentem został… Amazon. 3 samochody zakupione online po kliknięciu w promocyjny link właśnie w serwisie Bezosa, miały zostać dostarczone do klienta w takim wielkim, kartonowym pudle, oczywiście przez Amazona. Wszystko byłoby po myśli Nissana, gdyby nie to, że w sieci znaleźć można było przede wszystkim zdjęcia ogromnych, tajemniczych przesyłek umieszczonych na lawetach. Znacznie rzadziej publikowano fotografie po ich otworzeniu i sprawdzeniu zawartości. Teraz policzmy, ile za tę reklamę zapłacił Amazon… :)
Zakupy produktów spożywczych z dostawą do domu, to z kolei pomysł, który Amazon rozwija powoli lecz sukcesywnie. Usługa dostępna, póki co, jedynie w kilku miastach USA (m.in. LA oraz San Francisco) niedawno doczekała się również niestandardowej promocji w postaci darmowych przesyłek z produktami spożywczymi, dostarczanymi pod drzwi klientów, już zapisanych w systemie Amazon Prime. Sam pomysł na sklep tego typu stanowi kolejny przykład szerokiego, strategicznego myślenia i umiejętności dywersyfikacji biznesu w kierunku rozwojowych gałęzi biznesu.
To tylko wąski wycinek działań rozwojowych i promocyjnych Amazona. Zależało mi jednak na ukazaniu tego, że nawet gigant i potentat jest w stanie działać w zmienny sposób: rozpoczynając od drobnych, niemal partyzanckich działań promocyjnych po dywersyfikację biznesu w nowym kierunku. A skoro Amazon potrafi działać na mniejszą i większą skalę, to Ty i Twoja firma również i to jest najważniejsza lekcja, jaką warto wyciągnąć z dzisiejszego tekstu.